Kingpin: Aficionado
Na żadne piwo Kingpina tak niecierpliwie nie oczekiwałem, jak na Aficionado. Dość mocne ale na słodzie wędzonym torfem, uwarzone z kawą i wędzoną herbatą - brzmi jak coś, co spróbować muszę. I spróbowałem już w multitapie, nie wytrzymałem - było znakomite. Teraz musi tylko wytrzymać próbę butelki (Cajaneiro, też świetne z kranu, tej próby nie wytrzymało).
Opakowanie
Jedno z najlepszych Kingpina.
9/10
Barwa
Ciemny bursztyn, bardzo mętne.
3,5/5
Piana
Obfita, o genialnej trwałości, pięknie oblepia szkło, utrzymuje się dość długo.
4,5/5
Zapach
Zdecydowanie dominuje wędzona herbata, dymna i ziołowa, spod niej wyłania się torf i słodkie chmielowe owoce, tytoń, ziemistość, trochę karmelu i biszkoptu, z czasem dołącza delikatna, słodka kawa; potężnie intensywny, przepiękny i oryginalny.
9,5/10
Smak
Bardziej zrównoważony - wędzona herbata oddaje trochę miejsca torfowi, a także dość słodkiej kawie, przewinie się nawet czekolada, a na finiszu wkracza bardzo wysoka, chmielowo-tytoniowa goryczka. Jest idealnie zbalansowane, pyszne i nieprzyzwoicie oryginalne. Wspaniałe piwo.
9,5/10
Tekstura
Trochę za dużo gazu.
4/5
Póki co moje piwo roku, nawet Kwas Epsilon nieznacznie z nim przegrywa. Co najlepsze, to nawet nie jest najlepsze piwo Kingpina, Phantom smakował mi jeszcze bardziej. Chylę czoła, panie Michale.
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz