King Vidor: "Człowiek z tłumu"

1928

Bardzo dojrzały jak na czas powstania dramat, wbrew pozorom o czymś więcej niż o ciężkim życiu w małżeństwie z jego wzlotami, upadkami, tragediami, rozczarowaniami, powrotami i odejściami, problemami z rodziną i oczywiście nade wszystko z pieniędzmi. Również o czymś więcej niż o życiowych trudach, zagubieniu w wielkim mieście, próbach utrzymania się na powierzchni. "Człowiek z tłumu" to moim zdaniem gorzki mimo pozornie szczęśliwego zakończenia obraz, który w całkiem zgrabny sposób mówi: "nie jesteś wyjątkowy, jesteś tylko jednym z miliardów, nie będziesz prezydentem, będziesz najprawdopodobniej nikim przez całe życie i jeszcze do tego będziesz musiał próbować czuć się z tym dobrze, zadowalając najmniejszymi rzeczami". Jako że jednak znaczną większość filmu stanowi obraz pożycia małżeńskiego, mądry, ale dla współczesnego widza bardzo oklepany, to mogłoby być nudno i to bardzo, a nie jest między innymi dzięki sprawnej reżyserii Vidora, opartej na płynnym i angażującym montażu. Mimo to sporo filmów niemych imponuje mi bardziej.

6.0/10