Kathryn Bigelow: "The Hurt Locker. W pułapce wojny"
Obraz z podobną ilością poważnych wad i poważnych zalet. Jednych i drugich praktycznie nie ma. Oparty na banalnych motywach na czele z główną postacią; z banalną, bo zbyt oczywistą, narowistą pracą kamery, banalnym scenariuszem, aktorstwem, montażem, budowaniem napięcia, no chyba naprawdę wszystko jest tu mało oryginalne (muzyki nawet nie zauważyłem). Ale jednocześnie nic nie jest kiepskie, wystarcza do stworzenia prostej, lecz przyzwoitej rozrywki, na którą nie wstyd się pokusić, jeśli nie szuka się uniesień. Niczym, nawet na chwilę, nie chce się wybić w stronę świetności, ale też nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu, jest po prostu dość nijaki, ale nie zły. Nie bawi się w głębokie refleksje na temat wojny, ale ma to swoją zaletę, bo najczęściej takie refleksje czynią film paradoksalnie jeszcze płytszym niż głębszym. Ot, film o amerykańskich żołnierzach w Iraku - dostałem właściwie to, czego się spodziewałem. W miarę solidne kino rozrywkowe, lecz do zapomnienia.
5.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz