Jonathan Harvey: Koncert wiolonczelowy
Ciąg dalszy poszukiwań tajemnicy przez Jonathana Harveya w formie wciągającego, klimatycznego, skrajnie nastawionego na brzmienie koncertu wiolonczelowego. Muzyka wybitnie nocna, zamglona i osnuta całunem ciemności, w której partia solisty zdaje się lampionem niesionym przez podróżującego przez krainę pełną mnóstwa metafizycznych osobliwości. Lampion oświetla je fragmentami - a jest to fascynująca siatka dźwięków, jaką usnuł tu Harvey za pomocą wielkiego zmysłu do łączenia zróżnicowanych instrumentów w specyficzne grupy w układzie wertykalnym, zmuszanie ich do przenajrozmaitszych sposobów brzmienia, cudowne igranie z ciszą i z hałasem, ostre gry dynamiczne. Wszystkie zabiegi, może prawie wszystkie, nie tylko dobór instrumentów i taki a nie inny wybór techniki gry na nich, wydają się tu w pierwszej kolejności wspierać zamysł brzmieniowy. Efekt jest bardzo dobry, może nie olśniewający, ale to jeszcze jedna fascynująca podróż z Harveyem w stronę czystej idei tajemnicy. W porównaniu z jego najbardziej imponującymi dziełami można odczuć tu pewną bagatelę, zbytnią efemeryczność tej muzyki (poza brzmieniem nie ma tu nic świetnego), ale bardzo zasługuje na wysłuchanie.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz