John McNaughton: "Henry - portret seryjnego mordercy"
Trochę całkiem wyrazistych obrazów patologii, częściowo udany realizm (nienaturalnie sztywne dialogi i sztywne postacie go trochę psują), minimalne zaciekawienie umysłem seryjnego mordercy i to w sumie tyle z plusów. Niski budżet zionie z ekranu, film wygląda jak jeden prosty pomysł na scenariusz i koncepcję, pomysł średnio błyskotliwy (wprost niegodny pełnometrażowego filmu) i jakby odwalony od niechcenia. Nie jest to bardzo zła kinematografia, żaden element wykonania nie woła o pomstę do nieba, ale nudno jest po prostu, tak jeśli chodzi o treść, jak i o formę. Zapewne mocno zbladł z czasem, tak jak większość filmów opartych głównie na szokowaniu widza.
3.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz