Johannes Brahms: I sonata fortepianowa
Dość bezczelnie dobra muzyka jak na pierwszy opus. 20-letni Brahms najpierw wprawdzie skomponował "drugą" sonatę, ale mniejsza z tym - otworzył swój dorobek wyśmienicie. Oczywiście wiek tak młody ma swoje ograniczenia, tej sonacie brakuje wyraźnie nieco głębi emocjonalnej czy jakichś genialnych pomysłów kompozycyjnych, ale w obu aspektach poziom jest wysoki, szczególnie w pierwszej i ostatniej części. I jest to chyba dosyć reprezentatywne dla całego Brahmsa - subtelne połączenie nienachalnego romantyzmu z elegancką, klasycystyczną formą.
Allegro to już sam w sobie jest piękny utwór – wspaniała podróż przez rejony rozmaite, spajane jednak ekspresyjnym tematem główny, pełna burzliwej pasji, ale i fragmentów zamyślonych, bardzo atmosferycznych; pełna błyskotliwych zmian modalnych, dzięki którym klimat tej muzyki jest wyjątkowo dynamiczny. Andante nie ma tej siły, jest bardzo klimatyczne i zamyślone co prawda, ale odrobinę zbyt oczywiste i chyba też minimalnie zbyt żałobne. W Scherzo bogate wykorzystanie zmian dynamicznych i staccata daje bardzo żywiołową muzykę, może tylko nie do końca świadomą, co chce wyrazić. Gdy w finalnej części Brahms dodaje do tego nieskrępowane, słoneczne wybuchy radości, robi się jeszcze bardziej żywiołowo i równie pięknie co w Allegro.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz