Jedlinka: Pszeniczny Pan
Po przeciętnym marcowym czas na hefeweizena z Jedlinki, czyli piwo, które na miejscu zdobyło moje największe - i zresztą jedyne duże - uznanie. Weizeny nierzadko są przodującymi jakością piwami w polskich browarach restauracyjnych, bo zwykle są jedynymi ale'ami w ofercie i łatwiej je zrobić od lagerów. Oby tu też przynajmniej weizen był godny uwagi.
Opakowanie
To samo co na marcowym, tylko postać inna (jak wskazuje nazwa piwa). Kapsel dalej goły, ale za to kolorystycznie się zmieniają, są dopasowane do koloru etykiet.
7,5/10
Barwa
Zmętnione w sumie idealnie, piękne złoto i trochę ulatującego gazu, super.
5/5
Piana
Koszmarna jak na weizena, koszmarna w ogóle - nalewa się bardzo cienki kożuch i szybko redukuje do mizernego pierścienia., który zaraz też znika i pozostawia piło gołym.
0,5/5
Zapach
Bardzo atrakcyjny aromat bananów, słodowego biszkoptu i lekkie goździkowej pikanterii w tle; klasyczny, intensywny, bez zarzutu.
8,5/10
Smak
Podąża po śladach zapachu - klasyczny, nieskazitelny, intensywny smak lekkiego i orzeźwiającego, ale pełnego weizena z zaokrągloną słodyczą; imponująca pijalność, wypiłem je w parę minut.
8,5/10
Tekstura
Jak na styl dość niskie wysycenie, ale jakoś nieźle mi się skomponowało ze smakiem, dodałbym go tylko trochę.
4,5/5
No i to jest zupełnie inna rozmowa. Świetny weizen, nie licząc tylko najgorszej piany, jaką kiedykolwiek na weizenie widziałem. Jedlinka może się więc poszczycić przynajmniej jednym piwem na poziomie, na który większość polskich browarów restauracyjnych raczej nigdy nie zachodzi. Z drugiej strony w takich sytuacjach wybitnie ma się ochotę brać pod uwagę wygląd piwa - taka piana na weizenie nadaje się do prokuratury.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz