James Foley: "Glengarry Glen Ross"
Dobrze zagrany (choć oczywiście żaden z gwiazdorów nie jest w mistrzowskiej formie) i wciągający, mimo że od pewnego momentu traci impet intrygi i wydaje się rozrzedzać, po ciekawie zapowiadającym się dramacie pozostaje błaha komedyjka kameralna. Końcowa scena (trwająca połowę filmu) imponuje teatralną ciągłością i gęstością dialogów, ale nie jest fascynująca; rozmowy mają dobrą płynność, ale w trochę zbyt dużym stopniu są potokiem zwykłych bluzgów. Solidna rozrywka na jeden raz, ale nic ponadto.
6.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz