Jack Arnold: "Człowiek, który się nieprawdopodobnie zmniejsza"
Nie sposób nie docenić rozmachu technicznego i kreatywności, jakich wymagało stworzenie tego filmu, ale ciężko to się dzisiaj ogląda. Zamiast grozy i fascynacji jest raczej komicznie (inaczej mogło być w 1957 roku, ale cóż mi z tego), historia jest strasznie banalna i przewidywalna, postacie całkowicie nijakie, aktorstwo nędzne, dialogi śmieciowe (to zakończenie jest dość koszmarne, nieudolna próba dotknięcia najwyższych spraw filozoficznych na koniec filmu, który polegał na oglądaniu jak zmniejszony człowiek walczy z kotem i pająkiem - no ludzie). Podążanie przez kolejne atrakcje, które twórcy nam serwują, sprawia, że może nie da się umrzeć z nudów przy tym dziele, ale zdecydowanie zbyt długie obserwowanie, jak główny bohater błąka się po świecie powiększonych przedmiotów, potrafi sprawić, że powieki opadają. Doceniam to na pewnym poziomie, ale straciłem półtorej godziny.
4.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz