Ingmar Bergman: "Milczenie"
Przełomowy i bardzo specyficzny film w dorobku Bergmana. Tutaj Szwed uczy się milczeć - nigdy nie powstrzymywał się od słów równie mocno i choć w następnych latach milczał będzie często, to też chyba nie aż tak jak w tym filmie. Półsłówkami, ochłapami niemal przezroczystej fabuły lub nawet pozornie nieznaczącymi scenkami rzuca tematy, jak między innymi konflikt fizyczności z duchowością, bariery komunikacji w relacjach międzyludzkich, wyobcowanie, lęk egzystencjalny, strach przed śmiercią. Następnie pobudza do myślenia o tym wszystkim i własnej interpretacji jego bardzo oszczędnej i trudnej symboliki poprzez kreowanie surrealistycznego, przejmująco chłodnego, niepokojącego świata. Świat ten zaś rozmawia z widzem poprzez spektakularne zdjęcia arcymistrza światłocienia, Svena Nykvista, które mogą być tu najdoskonalszym elementem. To bez wątpienia coś więcej niż wprawka do "Persony", z założenia bardzo podoba mi się przyjęta koncepcja, ale jakoś "Milczenie" nie robi na mnie tak dużego wrażenia jak wiele innych filmów Szweda.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz