Hopkins: Black Jack

Baltic Porter / + kukułki / recenzja z 28.11.2017

Porter z kukułkami z Hopkinsa zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie na kwietniowym Beer Geek Madness, jedno z najlepszych. Nie było to piwo może olśniewające, ale pyszniutkie, a dodatek cukierków takich a nie innych do stylu piwa takiego a nie innego okazał się ze wszech miar sensowny. 

Opakowanie
No brzydkie trochę jest, ale za dokładny skład szacun.
5,5/10

Barwa
Bardzo ciemny brąz.
3,5/5

Piana
Bardzo marniutka i szybko się redukuje.
1,5/5

Zapach
Karmel, toffi, mleczna czekolada, cukierki (dumle, kukułki), kawa z mlekiem, melasa, melasa, melasa. Bardzo ale to bardzo fajny, deserowy, intensywny aromat.
8/10

Smak
Daje właściwie dokładnie to, co obiecuje zapach, tylko zwiększa się jeszcze udział cukierków - kukułki są już naprawdę bardzo mocno wyczuwalne i nadają piwu kierunek. Jest słodko, ale nie do przesady, przyjemnie. Nie jest może idealnie ułożone, ale pyszniutkie.
8,5/10

Tekstura
Dość spore ciało i średni gaz, blisko ideału.
4,5/5

Świetna budżetowa opcja na mini-sztosa. Pomysł oceniam na znakomity, wykonanie na pewno można by bardzo dopracować, ale i tak szacuneczek dla Hopkinsa.


7.5/10

Komentarze