Hill Farmstead: Arthur

Saison / 6% / recenzja z 05.11.2017

Hill Farmstead to jeden z najwybitniejszych browarów świata, których piw w Polsce jednak kupić się nie da poza czarnym rynkiem (a i na nim ich bardzo mało). Położony w stanie Vermont, ledwie 50 km od nie mniej słynnego Alchemista, w przeurokliwym miejscu na wsi. Specjalizację ma niecodzienną - skupia się na saisonach, czy też jak kto woli piwach wiejskich. I to skupia się bardzo dobrze, bo na ratebeerze w pierwszej dziesiątce  saisonów wszech czasów jego piwa zajmują sześć miejsc, w tym cztery pierwsze (a już pierwszy tak bardzo odsadza całą resztę, że aż strach - i jest 13. najlepszym piwem wszech czasów na tym portalu. W innych stylach też sobie jednak radzą - ich barleywine to 31. piwo wszech czasów, a ich imperialne IPA - 46. Ja zaczynam przygodę z tym osławionym browarem z nieco niższego, choć i tak bardzo wysokiego pułapu - Arthur to saison na 24. pozycji w rankingu piw w tym stylu.

Opakowanie
HF ma fajną tradycję nazywania piw imionami członków rodziny prowadzącej browar. Szata graficzna jest bardzo prosta, ale bardzo estetyczna.
7,5/10

Barwa
Złote; pierwsza porcja klarowna, potem mocno mętna. Bardzo ładne.
4/5

Piana
Doskonała.
4,5/5

Zapach
Bardzo intensywny i ekspansywny aromat z dominującą nutą klasycznie wiejskich drożdży, taki trochę bardzo ugrzeczniony lambik, spod której wyłaniają się subtelne estry kwiatowe i owocowe, w końcu coraz mocniej udzielające się przyprawy na czele z pieprzem i goździkami. Piękny, niesamowicie elegancki, subtelny, złożony.
9/10

Smak
Kompozycja jest tu bardzo podobna jak w aromacie, dochodzi natomiast całkiem mocny jak na saisona kwasek. Piwo to jest wszechogarnięte przez drożdże, chmiel i nawet słód prawie nie dochodzą do głosu. Piękna jest ta subtelna gra drożdżowych estrów i fenoli, natomiast samo piwo ma również walory piwa codziennego zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem saisona. W jakiś magiczny sposób łączy wyrazistość i intensywność wszystkich czynników (słodycz, kwaskowatość, wiejskość, przyprawowość, owoce) z brakiem przegięcia któregokolwiek, można się nim delektować powoli niczym jakimś ciężarem z beczki.
9,5/10

Tekstura
Trochę za dużo gazu.
4/5

Najlepszy saison, jakiego miałem okazję pić. Słowa takie jak subtelność, elegancja, balans długo dźwięczą w uszach po degustacji. Jeśli to jest jedno z powszednich piw z HF, to jak smakują te najwybitniejsze?


9.0/10

Komentarze