Green Flash: Palate Wrecker
Czas na trzecie piwo z mojego... no, wychodzi na to, że chyba na razie ulubionego browaru ze Stanów Zjednoczonych mimo tak niewielu podejść. Green Flash Brewing póki co dwa razy na dwie próby mnie oczarował - poza nim nie trafiałem w USA na aż taką skuteczność. Po AIPA i RISie czas na imperialne IPA. I to nie byle jakie, zgodnie z tym, co widnieje na stronie internetowej browaru, ma mieć ponad sto IBU.
Opakowanie
Przy okazji odwiedzin na witrynie browaru zobaczyłem, że wprowadzili już nowe, lepsze nieco etykiety, ale tutaj ciągle jest ta, która podoba mi się umiarkowanie.
6,5/10
Barwa
Istotnie doskonała, tak pięknego bursztynu być może nigdy w piwie nie widziałem - idealnie pełne, a przy tym niezwykle rozświetlone, cudownie zmienia się w zależności od naświetlenia; do tego jeszcze mnóstwo ulatującego szybko gazu.
5/5
Piana
Genialna, wspaniale obfita i jeszcze wspanialej gęsta, od początku w magiczny sposób oblepia szkło, trwałość doskonała.
5/5
Zapach
I dalej genialnie - aromat to cudowna nawałnica chmielowa, piekielnie intensywna, ale nie gryząca; kolorowość cytrusowej odsłony amerykańskiego chmielu w połączeniu z przeważającą opcją żywiczną tworzy parę niemal doskonałą, może tylko odrobinę przesunąłbym równowagę na rzecz owoców.
9,5/10
Smak
W smaku również jest świetnie, ale już nie ma aż takiego rozwalenia - owoce kompletnie gdzieś odchodzą w niepamięć, zostają bardzo duże ilości żywicy, a wchodzi bardzo mocna podbudowa słodowa, jest wprost słodkie, dopóki nie dojdzie wysoka (ale czy zgodna z zapowiadaną, nie sądzę), żywiczno-trawiasta goryczka; jakimś zarzutem może być nieco nadmierna słodycz, ale jest pyszne i wybitnie lekkie jak na taką moc, piękny, chmielowy finisz.
9/10
Tekstura
Wysycenie poprosiłbym trochę mniejsze, tekstura jest nieco za ciężka do ideału.
4/5
Green Flash potwierdza swoją klasę. Trzy na trzy piwa otrzymały znakomitą ocenę, rzadko tak bywa i na pewno będę testował ten browar dalej, jak tylko trafię na kolejne piwa, co jednak może za prędko nie nastąpić. Jeśli chodzi o imperialne IPA, to jest to czwarte najlepsze, jakie piłem - no, praktycznie na równi z piątym Crazy Mike'm; wynik zacny, ale też piłem je raczej po raz ostatni.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz