Giovanni Battista Pergolesi: Stabat Mater
W konkursie na najlepszą Stabat Mater Pergolesi być może wygrał, nawet jeśli nie do końca pasuje mi do średniowiecznego tematu stylistyka tego dzieła, na wskroś barokowa, a więc pełna przepychu masywnych, dostojnych, grubo ciosanych emocji, sakralna raczej w rozumieniu oblanych złotem bazylik niż ascetycznych kaplic zamglonych kurzem medytacji. Nawet jeśli, to jest świetne, bo Pergolesi wytworzył mocną atmosferę "bolesności", męczeństwa, żalu (szczególnie znakomicie wypada w otwierającej części), przełamując ją chyba słusznie fragmentami dość radosnej afirmacji (swoją drogą wcale nie słabsze), co nie łamie nastroju, a raczej uwypukla te smutne części. Kompozytor znakomicie panuje też nad trzema elementami muzycznymi - świetnie, dość ekwilibrystycznie i ozdobnie, dość operowo jak na utwór sakralny prowadzonymi głosami, które nadają emocję przewodnią; miękkimi falami orkiestry smyczkowej, dla kontrastu posuwającej się powoli, bez nagłych ruchów; w końcu kontrapunktem basso continuo, który nadaje dziełu harmonicznej elegancji.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz