Evil Twin: Lil' B

Imperial Porter / 11,5% / recenzja z 03.11.2016

Evil Twin to jedna z największych gwiazd craftu. U mnie pojawiła się natomiast tylko raz i to przy okazji współpracy z BrewDogiem. I to dawno. Skandal. Czas odmienić zły los za pomocą imperialnego porteru Lil' B, 38. piwa w tym stylu w rankingu RB. Evil Twin warzy je w Stanach, w mieście Stratford niedaleko Nowego Jorku, w którym wedle wikipedii 13% mieszkańców pochodzi z Polski.

Opakowanie
Trochę mi zajęło, zanim skumałem, że na etykiecie jest twarz. W sumie bardziej mi się podobało, zanim skumałem. Takie spoko, ale bez rewelacji.
6,5/10

Barwa
Czarne, nieprzejrzyste.
5/5

Piana
Skromna, ale przyzwoita.
3/5

Zapach
Słodki; zdecydowana dominacja czekolady i to nie aż takiej gorzkiej, dalej kawa, trochę suszonej śliwki, kakaa, ciastek czekoladowych. Generalnie królestwo czekolady, bardzo ładne.
8,5/10

Smak
Wspaniałe, aksamitne, słodkie, ale w szlachetny sposób; czekolada, więcej kawy niż w zapachu, ale wciąż ta czekolada wszechogarniająca, jak w belgijskiej pralinie. Palone zboże, idealnie wyważona słodycz. Może nie jest to piwo zwalające z nóg złożonością, ale rozkoszne. Alkohol ukryty doskonale.
9,5/10

Tekstura
Wspaniale gęste i gładkie, z idealnym, symbolicznym wysyceniem. 
5/5

Wspaniałe piwo, jeszcze nie z najwyższej półki co prawda, ale wspaniałe. Będzie trzeba szybko nadrobić ogromne zaległości w Evil Twin. Doskonały materiał do parowania z gorzką czekoladą, co zresztą pozwoliłem sobie uczynić.


8.5/10

Komentarze