Elav: Indie Ale
Drugie i ostatnie spośród piw z Birrificio Elav, które miałem już okazję pić lane w Bergamo. Weizen trochę mnie rozczarował w wersji butelkowej, ale też we Włoszech smakował gorzej niż dziś opisywane amerykańskie amber ale. Jak pisałem w relacji z podróży, "Indie Ale było być może najlepszym AAA, jakie piłem (jedynym konkurentem jest Yakima Red z Meantime, ocenione na prawie 9/10) - pachniał obłędnie, kwiatowo i owocowo, oraz posiadał goryczkę o idealnej wysokości". Zobaczmy, w jakim stopniu pokryją się z tym dzisiejsze wrażenia.
Opakowanie
Do estetycznej etykiety dołączyła tym razem naklejka na szyjce, świadectwo srebrnego medalu na Brussels Beer Challenge w 2012 roku w kategorii amber ale. Rzuciłem przy okazji okiem na ten nowo brzmiący konkurs, wygląda na to, że ten srebrny medal faktycznie coś znaczy.
7,5/10
Barwa
Trochę za jasne jak na styl - chyba bardziej ciemne złoto niż jasny bursztyn, w każdym razie coś na granicy; lekkie zmętnienie i obfity gaz pomagają mu wyglądać nieco bardziej przebojowo, ładne.
3,5/5
Piana
Bardzo obfita, gęsta, puchowa, oblepia szkło i utrzymuje zadziwiająco grubą warstwę do samego końca - absolutnie bez zarzutu.
5/5
Zapach
W pięknym, intensywnym aromacie znajdujemy słodsze oblicze amerykańskiego chmielu - szaleją owoce, ale nie cytrusy, bardziej truskawki, maliny, może skropione limonką, do tej słodyczy dołączony jest subtelny akcent żywiczny - cudny zapach, choć większe cuda spotykałem.
8,5/10
Smak
W smaku następuje ukrócenie tej słodkiej sielanki, żywica przejmuje stery i robi się gorzko - doprawdy jedno z najbardziej nastawionych na nuty iglaste, żywiczne piwo, jakie piłem, las w płynie, niezwykły efekt; goryczka jest spora, zdaje się zdecydowanie wyższa niż zapowiadane 40 IBU, również żywiczna, sosnowa; poza tym świetnie komponujące się z tymi iglakami akcenty karmelowe, tostowe, wprowadzające minimalną słodycz, pozostaje też resztka malin z zapachu - wspaniałe, wyraziste piwo.
9/10
Tekstura
Gaz jest zdecydowanie za duży, choć na poziomie jeszcze przyzwoitym.
2,5/5
Yakima Red jednak górą, chociaż biorąc pod uwagę smak i tylko smak, to faktycznie byłoby to najwyżej ocenione AAA na tym blogu (a nazbierało się już siedem). No, ale nie godzi się brać pod uwagę jeno smaku, tekstura pokpiła sprawę. Tak czy inaczej jest to świetne piwo, dla odmiany w porównaniu z weizenem zapamiętałem je co najwyżej odrobinę lepiej.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz