Einstök: Icelandic Toasted Porter

Robust Porter / 6% / 14,5 blg / recenzja z 08.06.2016

Po sporym rozczarowaniu doppelbockiem czas na drugą i być może ostatnią szansę dla islandzkiego browaru Einstök. Porter górnofermentacyjny z niewielkim dodatkiem kawy wypalanej na Islandii.

Opakowanie
Na tym samym wysokim poziomie co w przypadku koźlaka. Podobnie jak tam, tak i tu wprowadzony jest jednak zamęt informacyjny i ciężko stwierdzić, gdzie faktycznie warzone jest piwo.
7/10 

Barwa
Czerń z nieznacznymi brązowo-rubinowymi prześwitami po bokach, ładne.
4/5

Piana
Obfita, średnio gęsta, o niezłej trwałości.
3,5/5

Zapach
Słodowość, ale średnio ciemna - przypomina mi bardziej angielskie bittery, jest taka ziemista, surowa, lekko karmelowa. Z czasem rozwija się trochę w stronę biszkoptu i czekolady. Dość ładny aromat, ale bardzo bez szału i trochę brakuje intensywności.
6,5/10

Smak
Tu dopiero trochę więcej ciemnosłodowej pełni. Przyjemne, dość słodkie połączenie czekolady i kawy oraz orzechów laskowych, skontrowane nie taką małą goryczką. Problemem jest lekki metal i lekko aldehydowo-octowy (tak samo jak w koźlaku) posmak. Mimo tego całkiem dobre, pełne smaku piwo wyraźnie na modłę robust porteru.
7/10

Tekstura
Niezłe ciało i niby odpowiednia porcja gazu, który jednak jakoś nieco za bardzo rozdyma usta.
4/5

To już jest coś znacznie lepszego niż tamten koźlak. Zdecydowanie dobre piwo, które nie wnosi jednakże nic wielkiego poza miłą informacją, że na Islandii można się napić czegoś dobrego i lokalnego zarazem. Na więcej piw z tego browaru szkoda by mi jednak było czasu i żołądka, dopóki jestem w Polsce. No ale przyjemny robust porter. Aha, kawa nie wniosła chyba nic.


6.0/10

Komentarze