Eibauer Lausitzer Dunkel

Munich Dunkel / 4,2% / recenzja z 22.12.2014

Drugie podejście do browaru z saksońskiego Eibau; mam nadzieję, że szczęśliwsze niż pierwsze, ale jest to nadzieja bardzo krucha, bo wszelkie poważne źródła wystawiają mu bardzo słabe recenzje, a w składzie widnieje sacharyna, sztuczny środek słodzący. Staram się nie nastawiać zbyt negatywnie jeszcze przed pierwszym łykiem, ale wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że zapowiada się na klasyczny "ciemny lager ulepkowaty", czyli "styl", który może jest nawet większą zbrodnią od wypranego ze smaku jasnego korpolagera. Normalnie grzechem byłoby tracić czas na takie piwo, gdy kolejka zapowiadających się świetnie i ciekawie coraz bardziej się wydłuża, ale kupiłem je w Dreźnie nie mając wyobrażenia o tym browarze, a skoro już kupiłem, to trudno, nie będę wylewał... przynajmniej dopóki nie spróbuję.

Opakowanie
Taka sama etykieta jak na poprzednim piwie, tylko w innych barwach - korzystniejszych. Kolejny kapsel do kolekcji - przynajmniej tyle pożytku będzie z przygody z tym browarem, jeśli wszystkie piwa będą na takim poziomie jak pierwsze.
6/10

Barwa
Bardzo ładne, busztynowo-miedziane, dzięki klarowności pozwala ujrzeć całą paletę pięknych przebłysków, naprawdę ujmujące. 
4/5

Piana
Dość obfita, całkiem gęsta, gorzej z trwałością, ale ogólnie niezła. 
3/5

Zapach
Z bardzo słodką, cukrowo-karmelową słodyczą mieszają się znane mi już z koźlaka majowego nuty jabłkowo-gruszkowe, przewija się też niestety lekki alkohol (4,2%!); efekt to aromat niezbyt zachęcający, może nie odpychający, ale taki prostacki, jakby zupełnie przypadkowy, nie do końca nawet przypominający piwo; dziwny i kiepski. 
3/10

Smak
Atakuje nie tylko pustą, cukrową słodyczą, ale też naprawdę zboczoną dawką metaliczności, na poziomie, którego jeszcze chyba nigdy w piwie nie spotkałem - tragiczne piwo, chociaż są gorsze - na finiszu pojawiają się nawet naprawdę miłe akcenty chlebowe, ale sztuczna słodycz i metal czynią je praktycznie niepijalnym, więc nie najgorszy finisz nie może go uratować. 
2/10

Tekstura
Jest lekko za mocno gazowane, ale tekstura to poza kolorem jego najmocniejsza strona.
4/5

No niestety, nawet trochę gorzej niż myślałem. Jedno z najgorszych piw, jakie w życiu piłem, sądzę, że większość polskich korpolagerów to trunki przyjemniejsze w odbiorze. Zostało mi jeszcze aż sześć piw z Eibau i tak sobie w sumie myślę, że za tę sacharynę nie powinienem ich żałować i śmiało mogę ich skreślić. Dam jednak jeszcze szansę przynajmniej ich sztandarowemu piwu, schwarzbierowi. Jeśli nie będzie na poziomie, to pozostałych pięciu rarytasów pozbędę się bez żalu - szkoda miejsca na blogu na taki chłam, a jakiś pan żul pewnie się ucieszy. Uwarzyć złe piwo to jedno, ale celowo zasypać je jakimś ścierwem to dużo większy grzech. Dopisek: wyczytałem, że sacharyna "przy większych stężeniach może pozostawiać w ustach przykry gorzkawy, metaliczny posmak". No, także tego.


2.0/10

Komentarze