Dmitrij Szostakowicz: I koncert fortepianowy

1933 / Op. 35 / wykonanie: London Philharmonic Orchestra, Bernard Haitink, 1995

Dziwaczny koncert. Szostakowicz jest tu w nastroju na żarty, żeby nie powiedzieć wygłupy. Najoczywistsze jest to w ostatniej części, pełnej cytatów i inspiracji spoza muzyki poważnej, ale zaczyna się już na początku, w pierwszej części, gdzie między fortepianem, trąbką i orkiestrą smyczkową występuje nie tyle nawet konkurencja, co obojętność. Pozorna, bo w jakiś sposób bardzo dobrze ze sobą współpracują i ten pokrętny kontrapunkt brzmi nie tylko ciekawie, ale i po prostu dobrze. Jeśli jednak będę wracał do tego dzieła, to przede wszystkim dla drugiej części, chyba najmniej dlań reprezentatywnej. Jest bardziej konserwatywna, ale w tym przypadku lepsza niż wariacje w pozostałych częściach - Szostakowicz uzyskał w niej świetną atmosferę nostalgii i osamotnienia; powiedziałbym, że mocno wyprzedził wrażliwość 1933 roku.


7.5/10

Komentarze