Del Ducato: Sally Brown
Po kolejnych piwach "kontraktowych" powracam od razu do Włoch i zabieram się za stouta owsianego w butelce, która z miejsca zdobyła moją duszę.
Opakowanie
Kształt butelki po prostu obezwładnia, a do tego świetna etykieta - również w kosmicznym kształcie - i firmowy kapsel.
10/10
Barwa
Czarne, ale nie idealnie; po bokach szklanki wyraźne, brązowe i nawet rubinowe prześwity; lepiej jest później, gdy dochodzi osad i przestaje opalizować.
3,5/5
Piana
Ładna, beżowa, ale nie za wysoka i dość szybko opada.
3/5
Zapach
Bardzo ładny, choć nie za intensywny zapach zboża, ciemnego chleba.
8/10
Smak
W smaku bez rewelacji: wszystko dominuje kwaskowatość i nagazowanie, dopiero na finiszu można delektować się przyjemnymi posmakami palonego słodu; zyskuje jednak z czasem, w miarę degustacji coraz większa pijalność, ogólnie smaczne.
7,5/10
Tekstura
Na początku koszmarnie przegazowane, co w stoutach jest rzadkie; za to nie przeszkadza gęstością.
2/5
Kolejne włoskie rozczarowanie, tym razem jeszcze większe. Jest w ogóle dość dziwnie. Jasny jak na stouta kolor (również piany), ogromne jak nań wysycenie, a do tego piwo z każdym łykiem jest coraz lepsze, początkowo średnie, pod koniec sprawia już bardzo dobre wrażenie smakowe - na ogół jest odwrotnie lub bez takich wahań. Może chociażby przez to warto je spróbować, ale mając te same odczucia co ja, przez wzgląd na bardzo wysoką cenę raczej się nie wróci.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz