Dark Horse: Plead the 5th
Piąte piwo od świetnego michigańskiego browaru specjalizującego się w stoutach. Przypomnijmy - znakomity stout owsiany, genialny borówkowy, świetny wędzony i bardzo dobry mleczny to dotychczasowy bilans. Czas na RISa, wypuszczanego chyba tylko rokrocznie w grudniu. Jakież mogę mieć oczekiwania, jak nie potężne?
Opakowanie
Mniej więcej to samo co na pozostałych stoutach z tego browaru.
6,5/10
Barwa
Smoła.
5/5
Piana
Niezbyt obfita, dość gęsta, o pięknej barwie, nawet w miarę się utrzymuje.
3/5
Zapach
Cudownie intensywny aromat skondensowanego ciemnego słodu - czekolada, ciasto czekoladowo-wiśniowe, palone zboże (niemal przechodzące w dymność), praliny, subtelna kropla sosu sojowego. Nie jest to może coś obezwładniającego jak na RISa, ale wybitny aromat.
9/10
Smak
Mega palone, wręcz przepalone, ale mi to odpowiada. Podobnie jak w zapachu, ta "spaloność" przechodzi niemal w wędzonkę, jest to w ogóle lekko słone piwo. Bardzo dobrze się to komponuje z czekoladą i zgrabną goryczką. Cudowny, długi finisz. Smakuje mi coraz bardziej z każdym łykiem, cudownie wszechogarnia kubki smakowe, jest doskonale ułożone, nie ma tu nawet pół nuty, która by przeszkadzała.
9,5/10
Tekstura
Trochę za dużo gazu.
3,5/5
Chyba spodziewałem się odrobinę mocniejszego pieprznięcia po tamtych stoutach, ale nie nazwałbym tego rozczarowaniem, to znakomite piwo. Trzeba dodać, że jest to piwo w rażąco przystępnej cenie jak na stout imperialny importowany z USA. Głupio nie kupić.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz