Christian Petzold: "Feniks"
Dość ospały dramat, który obiecuje jakąś głębszą refleksję nad traumą niemieckich żydów po holocauście, ale ostatecznie skupia się na wątku romantycznym o konstrukcji dość wybujałej, umiarkowanie wiarygodnej. Wszystko byłoby w porządku, gdyby wchodziła tu w grę spektakularna kinematografia, wielki klimat czy przynajmniej wciągający scenariusz albo świetne aktorstwo. Nie ma nic z tego, natomiast są okruchy silnego klimatu powojennego Berlina, są miłe dla oka, chociaż bezpieczne i sterylne zdjęcia, są dobrze dobrane lokacje i jest to subtelne, mocne zakończenie - razem do kupy wynosi to wszystko ten film w rejony solidnej przeciętności, jednak nigdzie wyżej. Solidny, ale pomijalny - nie wnosi nic nowego ani do tematyki holocaustu, ani do dramatu psychologicznego, ani do kina.
5.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz