Charles Laughton: "Noc myśliwego"
1955
Frustrujący film. Ma jedną potężną zaletę i jedno potężne ograniczenie. Ta pierwsza to piękne, klimatyczne, baśniowe zdjęcia, wykorzystujące we wspaniały sposób ostry, nienaturalny światłocień i potencjał nocy, co przeradza się - mimo wad filmu - na wyrazisty klimat, będący osobliwym połączeniem rustykalnej baśniowości i kryminalnego mroku. Niestety o ile jeszcze sam zarys scenariusza jest niezły, o tyle jego realizacja w szczegółach jest ciężka do zniesienia - prawie wszystkie postacie są tak naiwne, wręcz głupie, nieprzekonujące i histeryczne, że aż strach (i to jedyny strach z tym filmem związany, bo jako thriller nadaje się to tylko do straszenia dzieci - za to całkiem nieźle); końcówka z wątkiem "matki wszystkich dzieci" i finalnym monologiem jest wręcz kuriozalna. Naprawdę satysfakcjonujący jest tylko ten fragment filmu, w którym dzieci uciekają przed oprawcą łódką po rzece pośród baśniowej nocy. Dla wrażeń wizualnych warto to obejrzeć, ale trzeba się nastawić na niezgrabne kino.
6.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz