Cees Nooteboom: "Następna historia"

1991

Jeszcze bardziej eteryczna i zwiewna książka od "Rytuałów", balansująca już wręcz na granicy snu. Właściwie bardzo podobna do wspomnianej - również opiera się na niejednolitych, poszarpanych strzępach umiarkowanie wciągającego filozofowania (również podobna tematyka - przemijanie, śmierć, historia, upływ czasu) oraz na bardziej wciągającej, niedopowiedzianej atmosferze, tym razem trochę cieplejszej. Całkiem przyjemna introspekcja, podróż w głowie niezbyt wyrazistego, ale w jakiś sposób sympatycznego narratora. Zmierza jednak albo donikąd, albo w rejony mało porywające. Wszystko to dopracowane, poważne i tak dalej, ale jakoś brakuje mi w tym ikry, bywają nawet momenty z lekka wymuszone. Solidna, wartościowa lektura na dwie-trzy godziny, bez której jednak każdy się chyba może obejść. Nie zostanę fanem Nootebooma; tu, po dwóch książkach, rozstajemy się prawdopodobnie na zawsze. Wydaje mi się, że nie ma ani jednego aspektu, w którym nie byłoby jakiegoś dużo lepszego autora od niego


5.5/10

Komentarze