Cantillon: Rosé de Gambrinus
Powroty do Cantillon zawsze budzą ekscytację. Rosé de Gambrinus, framboise z dwustoma gramami malin na litr dwuletniego lambika, to jedno z trzech podstawowych piw browaru obok gueuze i krieka, nawet na RB jest odrobinę popularniejsze od krieka. Framboise póki co recenzowałem tylko dwa razy, w dodatku jedno było dosładzane, a drugie nie było takim tradycyjnym lambikiem na całego, tylko kwasem Mikkellera. Trafił mi się dość dojrzały już lambik, bo zabutelkowany prawie 3 lata temu, mogę się więc spodziewać raczej poskromionej owocowości, jeśli w ogóle jest ona jakaś mocna w świeżym piwie, w co wątpię.
Opakowanie
Obrazek na etykiecie taki delikatnie mówiąc odbiegający od standardowej subtelności Cantillon, ale jakimś sposobem nawet z gołą panienką na etykiecie całość wygląda elegancko.
8/10
Barwa
Bardzo specyficzna, pomarańczowo-różowawa, nie widziałem takiej w piwie jeszcze nigdy, piękna.
5/5
Bardzo obfita, raczej grubopęcherzykowa, bardzo trwała.
4,5/5
Zapach
Klasyczna Cantillonowa stajnia - końska derka, dębowa beczka, piwnica, ziemistość, kwaskowatość i raczej symboliczna owocowość. Całość jest potwornie intensywna, dostojna i tchnie starością w pozytywnym znaczeniu.
9,5/10
Smak
Odrobinę bardziej owocowy, głównie (choć nie tylko) dzięki dość owocowej z charakteru, mocnej kwaśności, ale wciąż dominuje stajnia, piwniczność, dąb. Jest i lekka nuta słodka dla przełamania, Nie jest to lambik genialny, ale jest wybitny, dostojny i esencjonalny.
9/10
Tekstura
Tylko odrobinę za wysokie wysycenie.
4,5/5
No cóż, kolejne wybitne piwo z Cantillon. Z trzech podstawowych lambików tego browaru moim zdaniem najlepsze (aczkolwiek gueuze i krieka piłem dużo młodsze, więc trochę ciężko porównać). Kocham Cantillon.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz