Brodacz: Mózg
Czasy się zmieniają. Jeszcze chyba rok temu, może z hakiem, nie mógłbym nie dać szansy nowej inicjatywie rzemieślniczej, chociaż jednej szansy, a do pewnego czasu nawet dwóch. Teraz nie nadążam za nowymi rewolucjonistami, wielu z nich muszę sobie podarować, dokonując selekcji w sklepie. Są jednak sposoby, żeby mnie przyciągnąć bez zawahania - najlepiej działa metoda "na rzadki styl". Extra special bitter to oczywiście aż taki rzadki nie jest, ale jest rzadki na tyle, bym - bardzo, ale to bardzo go lubiąc - nie miał okazji wypić żadnego jego nowego reprezentanta od ponad półtora roku! Co prawda tak naprawdę nie wypić, a zrecenzować, bo na zeszłorocznym FDP piłem ESB z Artezana, ale i tak - rany, strasznie długo. I tu pojawia się browar kontraktowy Brodacz, warzący w browarze restauracyjnym w Kościerzynie, mieście położonym pomiędzy Wdzydzkim a Kaszubskim Parkiem Narodowym.
Opakowanie
Etykiety na bardzo wysokim poziomie, bez uniesień co prawda, ale maksymalnie estetyczne i symetryczne. Pięknie wypisany skład (słód orkiszowy w zasypie), prosty, dobry opis i trochę dziwna metryczka ("słodycz - 20" jeszcze potrafię sobie wytłumaczyć, ale "aromat - 25"? hę?).
9/10
Barwa
Ciemne złoto vel. jasny bursztyn, dość znacząco zmętnione - bardzo proste, ale ładne.
3,5/5
Piana
Umiarkowanie, choć przyzwoicie obfita, bardzo gęsta i o dobrej trwałości, dobra.
3,5/5
Zapach
Zupełnie ogarnięty słodowością na czele z nutami biszkoptowymi, ciastkowymi, próbującymi przebić się w stronę karmelu - zapach miły, ale nieco za prosty, przydałby się jakiś chmielowy akcent; po jakimś czasie weszła dość znacząca, prostacka drożdżowość i ogólnie przestało pachnieć dobrze.
6/10
Smak
Nadrabia ten niedobór chmielu, odrobinę przeginając w drugą stronę, ale jest ok - chmielowość nie jest jakaś niebiańsko szlachetna, ale przyjemna, konkretna, ziołowa, najfajniejsza na finiszu; słód natomiast daje zupełnie inne odczucie niż w aromacie, jest trochę ziemisty, w połączeniu z goryczką daje bardzo wytrawne piwo, proste, niemal prostackie, ale w miarę przyjemne w odbiorze, przynajmniej przez pierwszą połowę spożycia; wyczuwalne są niestety pierwsze, minimalne oznaki skwaśnienia.
5,5/10
Tekstura
Wysycenie za wysokie, nie ma tragedii, ale przeszkadza ewidentnie.
1,5/5
Żegnam się z Browarem Brodacz do odwołania, chociaż dopiero co się przywitałem. Średniutka interpretacja ESB, piłem chyba same lepsze. Przez pierwszą połowę degustacji da się czerpać z tego piwa znaczną przyjemność, potem już tylko nieznaczną i trzeba się ku temu wysilać. Nie jest złe, ale zdecydowanie niewarte zachodu i swojej ceny.
5.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz