BrewDog: Nanny State

Bezalkoholowe East Coast IPA / 0,5% / recenzja z 10.02.2018

Slot Machine nie był jednak ostatnim piwem BrewDoga, które wypiję przed dobiciem do tysięcznej recenzji. Skąd pomysł, by na recenzję nr 999 wybrać piwo bezalkoholowe? Chyba głównie stąd, że chciałem sobie odpocząć od ciężarów przed ciężarem, jaki przyjmę na siebie na jubileusz. Ale możemy to też potraktować jako akt symboliczny, deklarację, że nie dla alkoholu był ten tysiąc wypitych piw. Tak czy inaczej, Nanny State - ale o 0,5% alkoholu, już dość stara marka BrewDoga. Ciekawe, jak wypadnie w konfrontacji z 1 na 100 z Kormorana.

Opakowanie
BrewDogowy standardzik, który bardzo lubię.
8,5/10

Barwa
Ciemne złoto wpadające w bursztyn.
3/5

Piana
Całkiem przyzwoita.
4,5/5

Zapach
Bardzo przyjemny aromat, pachnie właściwie jak klasyczne East Coast IPA - chmielowe owoce w typie tropikalnym bardziej niż cytrusowym i powiew pozytywnego karmelu. Trochę mu zbywa na intensywności, ale poza tym niczego sobie.
7,5/10

Smak
Wodnistość jest niezaprzeczalna, ale naprawdę jest dobrze - jest bardzo chmielowe zarówno jeśli chodzi o owocowo-żywiczne aromaty, jak i o goryczkę, a też trochę karmelowego słodu się znajdzie. Zbywa mu na szlachetności goryczki, nie smakuje wcale jak pełnoprawne piwo, ale całkiem blisko. Super pijalne, bardzo fajne.
7/10

Tekstura
Minimalnie za dużo gazu, choć generalnie wysokie wysycenie w piwie bezalkoholowym musi być, żeby podbić pełnię. 
4,5/5 

1 na 100 tańsze i lepsze, aczkolwiek inne. Wyrób Kormorana to bardziej grzeczna APA, wyrób Szkotów - grzeczne East Coast IPA. Chętnie bym konsumował częściej jedno i drugie, gdyby były trochę szerzej dostępne.


6.5/10

Komentarze