BrewDog: Milk Stout

Milk Stout / 4,8% / recenzja z 08.10.2016

Stoutów mlecznych wypiłem w życiu mniej niżbym sobie życzył. Połączenie laktozy z lekkim stoutem bardzo do mnie przemawia. Póki co ideałem pozostaje Milk Stout z Mikkellera - zobaczmy, co pokaże drugi gigant europejskiego craftu, BrewDog. Teoretycznie powinien pokazać sporo, bo ten prototypowy stout mleczny zdążył już na tyle spodobać się publice, że wszedł do stałej oferty browaru jeszcze zanim zdążyłem wypić swój egzemplarz. Nie piłem nic z BD od wczesnego stycznia, co jest moją najdłuższą przerwą od tego browaru.

Opakowanie
Dużo lepsza szata graficzna prototypowych piw BrewDoga niż kiedyś. 
8/10 

Barwa
Czarne, nieznaczne przebłyski brązu u podstawy szkła.
4,5/5

Piana
Prawie idealna.
4,5/5

Zapach
Czekolada, kawa z mlekiem, słód palony, praliny, karmel, toffi. Wybitnie deserowy, wybitnie przyjemny, acz mógłby być bardziej intensywny.
8/10

Smak
Rozkoszne, trochę jak Beer Geek Vanilla Shake w miniaturce. Mnóstwo kawy i czekolady, subtelny, ale bardzo wyraźny dodatek laktozy, delikatna goryczka dla skontrowania słodyczy. Małym minusem jest minimalnie za wysoka kwaskowatość, ale wiadomo, ciężko jej uniknąć w stoucie. Wzorcowy milk stout.
9/10

Tekstura
Średnie wysycenie, niemal idealne, odrobinę bym je jeszcze obniżył.
4,5/5

Znakomity milk stout, na szczęście wszedł do stałej oferty BrewDoga (pod nazwą Jet Black Heart). Do Mikkellerowego trochę mu brakuje, ale wiele więcej w tym stylu się nie uzyska. Chyba czas przywrócić BD do łask i przyśpieszyć dobijanie do pierwszej setki spróbowanych od nich piw.


8.0/10

Komentarze