Belhaven: 90/~ Wee Heavy

Wee Heavy / 7,4% / recenzja z 18.03.2015

Trzecie już tradycyjne szkockie piwo z browaru Belhaven - dotychczasowe dwa były dobre, ale nie w pełni satysfakcjonujące, po nim obiecuję sobie najwięcej. Choć 444 piwa już za mną, pierwszy raz na blogu pojawia się tradycyjne wee heavy (niedawno pojawiło się wędzone). Patrząc na bardzo znikomą popularność szkockich ale, możliwe, że to również ostatni raz na dłuższy czas, podchodzę więc do niego z namaszczeniem.

Opakowanie 
Butelka i etykieta w tym samym stylu co na Scottish Ale, tylko czerwona. Bardzo zachęcający opis na kontrze, podsumowany określeniem piwa "ciastem świątecznym w butelce". Firmowy kapsel.
9/10

Barwa 
Przepiękna, lawirująca od ciemnobrązowej do jasnomiedzianej, idealnie klarowne, cudowne. 
5/5 

Piana 
Bardzo obfita, bardzo gęsta, o kremowej barwie, trwałość już słabsza, ale przyzwoita. 
3,5/5 

Zapach 
Świetny, dominują rewelacyjne estry owocowe, idące nawet w stronę nut winnych, do tego przyjemna, karmelowo-chlebowa słodowość, trochę miodu i jakby słodkiej żywicy. 
8,5/10 

Smak 
Największa rewelacja zaczyna się jednak w smaku, gdzie wybucha miodem, skórką od chleba, piernikiem, karmelem, a bazę dla tego wszystkiego stanowią owoce trochę skierowane w stronę wina - cudowny, bogaty smak i intensywny, słodki, długi finisz z dosłownie szczyptą czekolady - jedynym mankamentem jest znana już z poprzednich piw Belhaven bardzo lekka na szczęście metaliczność, poza tym jest cudowne. 
8,5/10 

Tekstura 
Doskonałe, średnie nagazowanie.
5/5

Tak, wreszcie wielkie piwo od Belhaven, wreszcie wielkie szkockie ale. Wee heavy to zaprawdę wspaniałe pole do popisu dla możliwości słodu. Szkoda, że szkockie style cieszą się tak znikomą popularnością w dobie rewolucji, ale będę ich wypatrywał.



8.0/10

Komentarze