Bednary: Saint Satanislav
Poszukiwania naprawdę świetnego polskiego RISa zaprowadziły mnie do województwa łódzkiego. Tylko dwa niezbyt renomowane browary z tego regionu poznałem - Koreba i Corneliusa. Czas dać łódzkiemu szansę odkucia się czymś ciekawszym pod postacią wybitnie rzemieślniczego Browaru Bednary. Jak twierdzi ich strona internetowa, jest to jedyny browar w regionie łowickim i pierwszy w Polsce browar rzemieślniczy, który powstał z inicjatywy jednego jedynego piwowara domowego. Zobaczmy, na co stać ten sympatycznie prezentujący się przybytek z warzelnią o skromnym wybiciu 5 hektolitrów.
Saint Satanislav to RIS zubożały, czyli ten o najniższej przyzwoitej zawartości alkoholu - 8%. Jak okazało się dopiero w trakcie degustacji, bo etykieta o tym nie wspomina, jest wędzony torfem. Piwo to kooperacja, ale bardzo nietypowa, bo nie z drugim browarem, a ze sklepem i hurtownią Centrala Piwna.
Opakowanie
Bardzo mi się ten rysunek podoba, bardzo przekonujący szatan. Zamiast morskiej opowieści najsłynniejszy chyba cytat z Goethego - może i słusznie, chociaż przydałoby się jakieś zdanie o piwie. Na minus brak informacji o tym, że piwo jest wędzone. Goły kapsel.
8/10
Barwa
Nieprzejrzysta czerń.
5/5
Piana
Świetna - wspaniała obfitość, ale jeszcze lepsza gęstość. Trwałość bardzo dobra, ale nie doskonała.
4,5/5
Zapach
Pierwsze, co rzuciło mi się w nozdrza, to bardzo wyraźne, torfowe nuty wędzone; poza tym bardziej klasyczne akcenty stoutu imperialnego: słód palony, spore dawki czekolady, dość słodkiej, pralinowej. Wędzonka mocno go pobudza, bez niej miałby trochę mało pieprznięcia jak na styl.
8/10
Smak
Jeszcze bardziej ewidentna wędzonka, która w bardzo przyjemny sposób komponuje się ze słodową czekoladą i śliwkami w czekoladzie, a przede wszystkim z nutami palonymi, dzięki czemu piwo daje odczucie bardzo dymno-ogniskowo-palone (adekwatnie do swojej etykiety), a jednocześnie jest to świetnie kontrowane tą słodyczą czekoladową. Całość zakończona subtelną, ziołową, raczej stonowaną goryczką. Nie jest to piwo wielkie, nie jest to taki RIS pełną gębą (moocno podjeżdża pod porter bałtycki), ale jest wyśmienicie przyjemne.
8,5/10
Tekstura
Wysycenie poszło w pianę, brakuje go tu bardzo wyraźnie, mimo że RISy za dużego nie potrzebują. Nadrabia jako tako rozkoszną aksamitnością.
2,5/5
To wciąż nie jest to. Piwo jest bardzo dobre i dość oryginalne - RIS, nawet zubożały, wędzony torfem to nieczęsty w Polsce przypadek. Jest eleganckie, gładkie, szalenie przyjemne, ale nie ma startu do wielkich RISów tego świata. Tyle ostatnio stoutów imperialnych wychodzi na świat, że może nie ma sensu wracać do świętego Szatanisława, ale na pewno warto zmierzyć się z nim chociaż raz.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz