Ballast Point: Grapefruit Sculpin

American IPA / + naturalny aromat grejpfruta / 7% / recenzja z 25.07.2017

Ballast Point to jeden z browarów, który miałem okazję odwiedzić w USA. Jeden z tych rzemieślników, którzy zaczynali jeszcze w zeszłym stuleciu (1996 rok) i zdążyli rozrosnąć się do rozmiarów nieomal koncernowych, obecnie zresztą w rękach stricte koncernowych - właścicielem jest Constellation Brands, jeden z kilku największych koncernów piwnych świata. Z Ballast Point miałem już styczność ponad trzy lata temu - BrewDog uwarzył z nimi w Szkocji kooperacyjne piwo, które leżakowało z rodzynkami nasączonymi w rumie z Ballast Point (BP to nie tylko browar, ale i pierwsza w San Diego od czasów prohibicji mikrodestylarnia, chociaż teraz po przejęciu przez Constellation mają rozdzielić te dwie działalności na osobne podmioty). Grapefruit Scuplin to AIPA z naturalnymi aromatami grejpfruta - twist na temat sztandarowego piwa Ballast Point. Grapefruit Scuplin to również jedno z najważniejszych w ich ofercie piw, czwarte (z kilkuset) najlepiej oceniane na RB.

Opakowanie
Tak piękna etykieta, że aż kupiłem sobie blaszaną tabliczkę z nią do powieszenia na ścianie. Piękna jest ta ryba, kolorystycznie przede wszystkim. Kapsel firmowy też ładny.
9/10

Barwa
Lekko zmętnione, głębokie złoto.
3,5/5

Piana
Genialna.
5/5

Zapach
No cóż, niemal całkowicie grejpfrutowy. Są też tropikalne, słodsze owoce - mango, papaja - jak i szczypta chmielowej przyprawowości i odrobina karmelu. Bardzo ładny, chociaż... znam piwa bez aromatu grejpfruta, które piękniej pachną grejpfrutem.
7,5/10

Smak
Mało odkrywcze, ale bardzo przyjemne IPA - trochę chmielowych owoców, bardzo wysoka goryczka, solidna kontra słodowa. Grejpfrut? Grejpfrut jak grejpfrut, po prawdzie wcale nie jest nachalny, a nawet życzyłbym go sobie więcej. Jest "sharp", może nawet odrobinę zbyt sharp, ta goryczka ma minimalnie alkoholowy charakter. Bardzo smaczne piwo tak czy inaczej.
7,5/10

Tekstura
Odrobinę za mocno gazowane.
4,5/5

Bardzo dobre IPA, ale też rozczarowanie, podobne jak IPAmi z Dogfish Head. Skoro szansa, że wchodząc losowego dnia do losowego multitapu w Polsce będę mógł napić się lepszego piwa, jest bardzo wysoka, no to co jest za legendarne amerykańskie piwo? Fajnie się piło, ale można zapomnieć.


7.0/10

Komentarze