Bad Brewer: California Common
Choć piłem już tak wiele, jakiś nowy styl zawsze się jeszcze znajdzie. Jednym z nich jest California Common, bardzo specyficzna odmiana amerykańskiego ale - specyficzna, bo sprzed rewolucji, oparta na tradycyjnych amerykańskich chmielach, bez tego całego szału cytrusów; zasyp gdzieś pomiędzy pale a amber ale, drożdże do lagera, ale fermentacja w temperaturach ale'owych. Ciekaw jestem. Okazję na zapoznanie się z tym stylem daje mi browar nie amerykański, a włoski, z miejscowości pod słynnym Rimini, który warzy zaledwie trzy piwa. Niesamowicie przyzwoita cena jak na zagraniczny craft.
Opakowanie
Takie bez rewelacji, trochę neutralne, ale zupełnie w porządku, estetyczne, przejrzyste. Ocenę podciąga jeszcze w górę dokładny skład.
7,5/10
Barwa
Klasyczne złoto, trochę ulatującego gazu, pełna klarowność, acz trochę średnio zachęcających drobinek wpadło - w porządku.
2,5/5
Piana
Bardzo dobra: obfita, wybitnie gęsta, ładnie oblepia szkło, utrzymuje się prawie do końca.
4,5/5
Zapach
Na pierwszym planie owoce, a przede wszystkim zielone jabłka, trochę drewna, chmielu, gdzieś tam w tle słód - bardzo przyjemny, choć mało widowiskowy.
7,5/10
Smak
Tutaj jest już bardziej klasycznie słodowo, trochę jasnolagerowo, jednocześnie pozostają te owocowo-chmielowe i drewniane nutki z zapachu, te ostatnie kojarzą się mocno z zapachem starej szafy. Lekka (przyjemna) kwaskowatość, lekka goryczka i niestety lekkie żelazo. Bardzo lekkie, proste, stołowe piwo, ale ujmujące w swojej prostocie, w sumie to nawet bardzo ujmujące. Mimo swojej gładkości ma bardzo intensywny i rozbudowany finisz - szkoda tylko tego żelaza.
7,5/10
Tekstura
Nieznacznie za wysokie wysycenie.
4,5/5
Większość młodych i gniewnych miłośników piwa splunie na ten trunek (a Tomek Kopyra na dokładkę jeszcze przydepcze), ja jak zwykle staję w obronie rzetelnych piw niewidowiskowych i stwierdzam, że ten bardzo stonowany styl ma rację bytu. Świetne piwo sesyjne i wcale nie takie nudne, jak się niektórym wydaje - rzadko spotyka się w piwie tak ciekawe nuty drewna i to bez leżakowania w drewnie. Zawsze jest też interesująco, gdy ale nawiązuje dialog z lagerem, a tak się tu zdecydowanie dzieje. Dobre z dużym plusem, a gdyby nie metal, to byłoby bardzo dobre.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz