Ayinger Bräuweisse

Hefeweizen / 5,1% / recenzja z 31.10.2014

Wreszcie pora rozliczyć się ostatecznie z majowej podróży do Bawarii. Degustacje sześciu przywiezionych stamtąd piw przeprowadziłem w ten sposób, że najciekawsze kąski to degustacje pierwsza i ostatnia. Najpierw zachwyciłem się koźlakiem dubeltowym z Andechs, dziś mam nadzieję zachwycić się hefeweizenem z Ayinger. Oczekiwania są tak spore, bo jest to czwarty najlepiej oceniany weizen na ratebeer.com, a drugi niemiecki po Weihenstephanerze. Dla wielu, po prostu, najlepszy hefeweizen świata. To brzmi groźnie, ale moich obecnych faworytów, który ex aequo dzierżą pierwsze miejsce - notabene nie z Niemiec, a z Polski - ciężko będzie pokonać, oceny jak na ten raczej delikatny styl mają bardzo wysokie.

Opakowanie
Etykieta w sumie taka sama jak na hellesie, tylko zupełnie inna kolorystycznie. Tu jednak dostaliśmy już normalny, firmowy kapsel browaru, który przedstawia dokładnie ten obrazek z bawarskimi domami i kościołem, jaki widzimy na etykiecie - będzie się wyróżniał w kolekcji. 
8/10

Barwa
Bardzo jasne, słomkowe bardziej niż jasnozłote - można się niestety przyczepić do za małego zmętnienia, choć powiedzmy, że jest akceptowalne; rewelacyjne wrażenie robi za to niesamowicie, niespotykanie intensywnie mocno pracująca burza gazu - wygląda, jakby ktoś dokładnie zaplanował, jak to będzie wyglądać, bardzo ratuje to ocenę koloru, bez tego gazu byłoby marnie, a tak jest dobrze. 
4/5

Piana
Wysoka jak przystało na styl, cudownie gęsta, w końcu jednak trwałość sprawia minimalny zawód. 
4,5/5

Zapach
Jest genialny i wyczynia cuda - zaraz po nalaniu roznosi się cudowna, intensywna woń banana, ale po paru chwilach, gdy piwo zacznie oddychać, wchodzące ostrzejsze akcenty goździkowe i drożdżowe, jednocześnie nie zasłaniając kompletnie bananów - wspaniała podróż przez klasyczne aromaty weizena, jako bonus dostajemy lekką kwiatowość, a pod koniec degustacji wyczułem nawet jakby minimalną wędzonkę - magiczne. 
9,5/10

Smak
Również wspaniale - od samego początku zauważalna jest perfekcyjnie wyważona, weizenowa słodycz, która czyni piwo maksymalnie pijalnym - ma kompozycję złożoną z nut łagodnych - to, co było w zapachu minus goździki plus wanilia i dużo, dużo biszkopta - ale są one bardzo intensywne i przez to piwo jest pyszne. 
9,5/10

Tekstura
Sukcesu dopełnia wysycenie, którego w przeciwieństwie do wielu innych reprezentantów tego stylu, ani trochę nie brakuje - jest idealne.
5/5

Genialne piwo, genialne. Tak, to jednak jest zdecydowanie najlepszy weizen tradycyjny jakiego piłem w życiu (przebił go bowiem jednak wędzony weizen ze Schlenkerli) i nie zdziwię się, jeśli lepszego już nie wypiję. Powiem więcej, to najlepsze łagodne, lekkie piwo (czyli bez mocnych uderzeń w postaci dużej goryczki, dużej wędzonki, dużej paloności i tak dalej), jakiego doznałem! W świecie idealnym każda co do jednej restauracja serwowałaby to dzieło sztuki. Co do piw niemieckich, to jest to trzecie najlepsze, jakie piłem - ugięło się przed dwoma tytanami ze Schlenkerli. I zdaje się, że po Schlenkerli Ayinger musi zostać moim ulubionym niemieckim browarem - może i to nie najsłuszniejsze porównywać dwa piwa z czterema, ale Andechs wyraźnie przegrał - helles zdecydowanie na korzyść dzisiejszego bohatera, weizen również - a weizen przebił nawet koźlaka dubeltowego, styl nieco bardziej spektakularny. Biję pokłony i mam nadzieję wypić kiedyś inne piwa z Ayinger.


9.0/10

Komentarze