AleBrowar: Sweet Cow
Po świetnych wrażeniach z degustacji Black Hope musiałem szybko powrócić do AleBrowaru. Nigdy nie miałem do czynienia z mlecznym stoutem, chociaż to połączenie brzmi bardzo, bardzo intrygująco. Tym razem zdobywca pierwszego miejsca wśród piw ciemnych górnej fermentacji poniżej 13°BLG w plebiscycie BrowarBizu.
Opakowanie
Typowa etykieta AleBrowaru, w tym przypadku nazbyt pstrokata, ale przede wszystkim pełna szczegółowych informacji o piwie - no i ciągle oryginalna. Goły kapsel, krzywo naklejona krawatka.
7/10
Barwa
Kolor czarny, pod mocnym światłem przebłyski ciemnobrązowe do rubinowych.
4,5/5
Piana
Ładna, brudokremowa, dość wysoka na początku, po chwili pozostawia wysoki kożuszek.
4,5/5
Zapach
Aromat łagodnego słodu palonego z niewyraźną mlecznością: wyjątkowo łagodny i przyjemny.
8,5/10
Smak
Stoutowa paloność w wybitnie przyjemny sposób kłóci się z mleczną delikatnością; trudno powiedzieć, które wygrywa, ale jest to pojedynek fantastyczny - niczym najlepsza kawa z mlekiem z piwnym charakterem.
9,5/10
Tekstura
Wysycenie mogłoby być stopień wyższe, jest jednak trwałe.
4,5/5
8.5/10
Nie wiem, czy to stouty mleczne z rodowodu są tak świetne, czy bardziej AleBrowar, ale to piwo jest dla mnie wybitne. Gdy już poznam pozostałe propozycje tego projektu, z pewnością powrócę.
_________________________________________
Powtórka 07.06.2017 r.
Powracam do drugiego piwa rzemieślniczego, jakiego w życiu spróbowałem. Nieprzejrzyście czarne z mało obfitą, ale gęstą i dość trwałą pianą. Bardzo przyjemny, czekoladowo-palony zapach ciemnego słodu z delikatnymi wstawkami mlecznymi, kremowymi. W smaku nieco przesadnie narzuca się drożdżowość, ale przede wszystkim to fajna gra laktozy na tle tym razem mało palonej, a bardzo czekoladowej słodowości, przełamanej odpowiednią goryczką. Trochę za mało gazu. Mój zachwyt sprzed czterech lat był oczywiście zachwytem nowicjusza, ale to w dalszym ciągu bardzo fajne piwo i bardzo sesyjne.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz