AleBrowar: Brown Foot

Brown IPA / 6,2% / 16 blg / recenzja z 24.11.2013

I drugie piwo AleBrowaru, tym razem nowość. Hybryda AIPA i brown ale, a może raczej amerykańskie brązowe ale mocno chmielone na goryczkę. A może jeszcze inaczej, brązowe IPA. Początkowo zapowiadano sto IBU, co byłoby już połączeniem BA nie z AIPA, a z imperialnym IPA, ale ostatecznie skończyło się na osiemdziesięciu. Sam browar określa styl jako India Brown Ale. No, standardowa mieszanina stylowa w wykonaniu AleBrowaru, ostatecznie najważniejszy jest smak; czuję się bardzo zaciekawiony.

Opakowanie
Tym razem piwną postacią AleBrowaru została słusznych rozmiarów Indianka; całkiem przyjemnie narysowana, chociaż kolor etykiety jakiś taki mało brown, a tekst o łajnie bizona na kontrze mogli sobie darować. Zwraca uwagę cukier w składzie. Zabrakło też chyba firmowych kapsli.
8/10

Barwa
Bardzo ładny, brązowy kolor; pod światłem ostre, rubinowo-miedziane przebłyski, po nalaniu wszystkiego nieco mętnieje. 
4,5/5

Piana 
Obłędnie gęsta, obfita, osiada na szkle w bezbłędny sposób, odmierzając każdy łyk, bezwzględnie trwała - cudo. 
5/5

Zapach
Potężne uderzenie amerykańskich chmieli; niezwykła, niespotykanie świeża owocowość - cytrusy walczą o prymat z jagodami, truskawkami, owocami leśnymi, a te ostatnie w subtelny, może odrobinę zbyt delikatny sposób przechodzą w ciastową słodycz; bardzo intensywny, prawie doskonały. 
9,5/10

Smak
Po tym intensywnym koncercie w ustach zadziwia lekkością; smak idzie trochę w stronę nut belgijskich, ale wcześnie zostaje wyhamowany przez typowo amerykańską, cudowną, mocną, ale nie zalegającą chmielową goryczkę; cytrusy są tu już zupełnie wyparte przez "cięższe" owoce, wręcz kandyzowane; obłędne, bardzo bliskie ideału, nic ująć, acz jednak nie wystawię dziesiątki, bo można coś dodać. 
9,5/10

Tekstura
Wysycenie dość niskie, ale świetnie pasuje to do potężnego charakteru piwa; no, minimalnie mogłoby pójść w górę; pijalność jak na taką goryczkę i nie aż tak mały alkohol to fenomen.
4,5/5

Olśnienie. Ni stąd, ni zowąd trafiło we mnie najlepsze polskie piwo, jakie w życiu piłem. Atak Chmielu pobity, Pinta pobita - a od dłuższego czasu rodziło się we mnie przeświadczenie, że w pojedynku z AleBrowarem to ona jest jednak górą. Teraz już nie wiem, zgłupiałem. Bardzo rzadko nie nasycam się półlitrowym piwem, ale dzisiaj po wypiciu tego oddałbym bardzo wiele, by mieć pod ręką drugie. Maleńka łyżeczka dziegciu - trochę za mało w tym charakteru brązowego ale na rzecz IPA.


9.0/10

Komentarze