Aecht Schlenkerla Rauchbier Weizen
Trzecie już piwo z legendarnej stolicy piw wędzonych, niemieckiej Schlenkerli. Pierwsze - marcowe wędzone - było rewelacyjne, a drugie - wędzony koźlak - wprost genialne. Oczekiwania są więc oczywiste. Tym razem styl, z którym jeszcze nigdy nie miałem styczności - i nie bez powodu, bo wędzony weizen - poza wersją Schlenkerli właśnie - jest chyba prawie niespotykany. Bardzo ciekaw jestem tego połączenia, na pierwszy rzut oka wydaje się nieco kontrowersyjne, ale z drugiej strony brzmi to wyjątkowo intrygująco.
Opakowanie
Etykieta taka sama jak w poprzednich dwóch przypadkach, jak zwykle ładna i nastrojowa, tylko zamiast brązowych i srebrnych - zielone wstawki. Znów niepoobcierana butelka, jak miło. Oczywiście dedykowany kapsel.
9/10
Barwa
Bardzo atrakcyjny, nieco tajemniczy kolor lawirujący od jasnego do ciemnego brązu - niesztampowości dodaje bardzo mocne zmętnienie.
4/5
Piana
Znakomita - bezwzględnie wysoka, bezwzględnie gęsta, wydaje się nieśmiertelna, ale w końcu odrobinę poddaje.
4,5/5
Zapach
Na pierwszym planie genialne nuty wędzonki - niesamowicie wyraziste, dosadne, przywodzące na myśl a to dym z ogniska, a to wędzone ryby - pod spodem kryje się nieśmiało słodszy charakter weizena; doskonałe, rozkoszne.
10/10
Smak
Dalej zdecydowanie dominuje wędzonka, ale zmienia trochę swój profil - przywodzi na myśl bardziej aromaty suszonej śliwki, jest trochę słodyczy i trochę kwaskowatości, wszystko znakomicie zbalansowane - niesamowicie wprost pijalne, znów bardzo blisko ideału.
9,5/10
Tekstura
Wysycenie nie może się ustabilizować: raz jest za małe, raz za wysokie, ogólnie jednak krąży wokół dobrej wartości.
4/5
9.0/10
Co tu dużo pisać, kolejne fenomenalne piwo ze Schlenkerli. O ile jeszcze tak nie było, to teraz już nieznane mi jeszcze wypusty z browaru Heller są absolutnymi priorytetami moich zakupów obok nowych piw Pinty i AleBrowaru. Wędzony weizen nie był aż tak wyśmienity jak koźlak - choć naprawdę nieznacznie mniej - za to prawie nadrobił tę stratę pianą i uplasował się 0,015 punktu za nim. Schlenkerla totalnie przekonała mnie do piw wędzonych. Chyba w niewielu stylach magia tego napoju jest aż tak oczywista.
________________________________
Powtórka 24.12.2017
Piękna jasnobrązowa barwa, mocno mętne, świetna piana. Rozkoszny zapach klimatycznej wędzonki spod znaku drewna w kominku i wędzonej szynki, spod którego wyłaniają się estry owocowe i fenolowy charakter weizena. W smaku łagodne, fajnie łączy średnio mocną wędzonkę ze zwiewnym, słodkawym obliczem weizena, wieńczy wszystko delikatna goryczka. Na pewno nie jest to najciekawsza propozycja Schlenkerli - poza hellesem może nawet najmniej ciekawa - ale świetne piwo.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz