David Hume: "Badania dotyczące rozumu ludzkiego"

1748

Zapoznanie się z historią filozofii pozostawiło we mnie - mimo braku bezpośredniego kontaktu z pismami czołowych filozofów do XVIII wieku włącznie - przypuszczenie, że David Hume to pierwszy filozof w dziejach, do którego drużyny chciałbym się zapisać, może poza paroma starożytnymi, jak Pyrron, którzy nie zostawili pism wcale albo prawie wcale. Być może powinienem jeszcze spotkać się z kilkoma twarzą w twarz, szczególnie empirystycznymi poprzednikami Hume'a (których dzieła w polskim przekładzie są ledwo do zdobycia), ale z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę teraz to przypuszczenie potwierdzić. Jestem wręcz skłonny tytułować wielkiego Szkota ojcem tej filozofii, która mnie pasjonuje i którą uwielbiam, przed którym nie było prawie nic. Zaprawdę tak dalece "jakość", dorzeczność i jasność jego myśli przewyższa rozumowanie wszystkich poprzednich filozofów, że zdaje mi się to drugie, hiperbolizując rzecz jasna, jeno błądzeniem po omacku w krainie czarów, a nie faktycznym umiłowaniem mądrości. Wreszcie znalazł się ktoś, kto jednocześnie: uwolnił się radykalnie od teologii (wbijając filozofii religii w bardzo zgrabny sposób niejedną szpilkę - szczególnie ładny fragment zbijający wyjaśnienie zła na świecie, jakim posługiwał się chociażby św. Augustyn), nie bał się dochodzić do wniosków obrazoburczych i budzących sprzeciw "chłopskiego rozumu" (jak przede wszystkim centralna koncepcja obalająca rzeczywistość przyczyny i skutku), a nade wszystko zachował spójność, zasadność i porządek wywodu, nie uciekając w krzywe uliczki, rozumując - choć oryginalnie - klarownie i sensownie. Nie przytakuję Hume'owi na każdym kroku, ale na większości owszem. Jakby jeszcze tego było mało, praca jego ma formę po pierwsze całkiem przystępną jak na dość abstrakcyjne zagadnienia, a po drugie wyposażoną nawet w pewną dozę ironii i humoru. Przykre to naprawdę, że o Kancie, Nietzschem, Platonie, Arystotelesie czy Kartezjuszu słyszeć musiał chyba każdy, kto nie chowa się w ahumanistycznym, akulturalnym schronie (a również sporo tych schowanych), a o Humie już niemal wyłącznie ci, którzy choć na parę godzin zainteresowali się konkretnie filozofią.



8.5/10

Komentarze