Witold Szalonek: "1+1+1+1" [wersja na skrzypce i wiolonczelę]
Cudowna, fascynująca eksploracja brzmienia klasycznych instrumentów smyczkowych - tym 1+1+1+1 jest przede wszystkim, choć nie tylko. Szalonek zmusza wykonawców do przenajrozmaitszych technik gry, prezentując kilka wspaniałych dla ucha na poziomie niemal fizycznym i oryginalnych twarzy zarówno pizzicato, jak i legato. Fragmentami brzmienie dochodzi do takich rejonów, że można odnieść wrażenie, iż zostajemy wciągnięci do atomowej struktury instrumentów - drewno, smyczek, struna stają się dźwiękiem jak słowo ciałem się stało. Kiedy indziej z kolei następuje efekt transgresji i instrumenty stają się czymś, czym nie są - skrzypce potrafią tu brzmieć jak instrumenty dęte, wiolonczela jak stare skrzypiące drzwi, żeby tylko takie dwa skojarzenia wskazać. Patrząc na ten utwór tylko jako na brzmieniowy eksperyment, łatwo można by go jednak potraktować bagatelnie, a nie zasługuje na to, bo poza tym jest bardzo interesujący jako labirynt napięcia. Wykorzystując silne kontrasty dynamiczne, agogiczne i oczywiście brzmieniowe, jak też balansując pomiędzy ciszą a dźwiękiem i w wersji z dwoma instrumentami prowadząc między nimi pewną konkurencję, Szalonek trzyma słuchacza w żelaznym uścisku - i choć nie udaje mu się dojść do transcendencji, jak chociażby w podobny sposób udało się Lutosławskiemu, to efekt jest imponujący nie tylko od strony brzmienia. Zaprawdę za same te jedenaście i pół minuty Szalonek winien być dużo bardziej znany.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz