Witold Lutosławski: Kwartet smyczkowy

1964 / wykonanie: Arditti String Quartet, 1991

Wspaniała i jakże niedoceniana kompozycja. Ten kwartet smyczkowy nie jest raczej wymieniany ani jako topowy kwartet, ani jako topowe dzieło Lutosławskiego, a tymczasem ja mówię - to jeden z kilku najlepszych kwartetów i być może chef d'oeuvre pana Witolda. Uwielbiam tę kompozycję za tak wiele aspektów, że aż ciężko wyliczyć.

Uwielbiam ją jako arcydzieło "zarządzanej przypadkowości". Lutosławski odszukał tu proporcje być może doskonałe między pięknem swobody a logiką kompozycji. Mamy tu bowiem sporo ciągów dźwiękowych, które zdają się nie wynikać z jakiejkolwiek reguły, a jednocześnie w jakiś nieznany mi sposób zazębia się to zazwyczaj piękniej niż większość kompozycji logicznych i przemyślanych w najdrobniejszym szczególe. Uwielbiam za fascynujący, niezwykle klimatyczny dialog z ciszą, niesamowitą przestrzeń, jaką kompozytor zostawił dla zaprzeczenia dźwięku - w pewien sposób powoduje to, że muzyka ta wydaje się wyjątkowo naturalna, jakby były to dźwięki przyrody. Uwielbiam za zmienność i różnorodność kompozycji - potrafi przejść od delikatnego skrobania ciszy (to otwarcie, to zakończenie) do gwałtownych ryków (ten genialny, narowisty motyw pierwszej części, te ekstatyczne zmasowane ataki drugiej), od tajemniczej burzy pizzicato do bardziej zrozumiałych emocjonalnie fragmentów (przede wszystkim pod koniec). Co się z tym wiąże - uwielbiam za eksplorację brzmieniową, do jakiej zmusza Lutosławski wykonawców: ryki, piski, brzdęknięcia, delikatne skrzypienie niczym pochodzące od fletu, przeciągłe, emocjonalne pociągnięcia, agresywne piłowanie - to są sonoryczne bachanalia i uczta dla ucha nawet na poziomie fizycznym. W końcu uwielbiam, że bynajmniej nie jest to muzyka tylko intelektualna - fragmenty drugiej części są emocjonalnie ekstatyczne, a w zakamarkach jawi się metafizyczna tajemnica, do której Lutosławski niekoniecznie świadomie chyba się przybliżył.

Będę forsował to dzieło jako jedno ze szczytowych osiągnięć muzyki poważnej drugiej połowy XX wieku. I jedno z najdoskonalszych dzieł jakiegokolwiek polskiego muzyka.


9.5/10

Komentarze