Widawa & Kopyra: Rhino

Smoked American Pale Ale / 4,5% / 11,6 blg / recenzja z 11.07.2014

Jak dotąd z kolaboracji Widawy z Kopyrą piłem piwa zbliżone stylowo - stout amerykański i dwa ciemne IPA, w tym jedno klasyczne, jedno na polskim chmielu. Czas w końcu wyjść z tej ciemności i zobaczyć, jak kolaboranci poradzili sobie z bardzo egzotycznie brzmiącym wędzonym amerykańskim pale ale. Na wstępie trzeba pogratulować awangardowego podejścia - piwa wędzone kojarzą się ze stylami, w których nie odgrywa większej roli, na papierze wędzonka średnio mi pasuje do tego, co zazwyczaj oferuje chmiel amerykański. Ale miałem też wątpliwości co do wędzonego weizena, a wyszło piwo genialne - oby było tak samo tutaj.

Opakowanie
Najmarniejsza z dotychczasowych etykiet, ale ujdzie. Co ciekawe, w szczegółowym składzie nie mamy konkretnych odmian chmielu, a "mieszankę odmian amerykańskich".
6,5/10

Barwa
Złote, lekko zmętnione - przyzwoite, ale jakieś takie niewyraźne, nudne. 
2,5/5

Piana
Obfita, dość gęsta, doskonale trwała - jak zwykle w piwach Kopyry, nie da się przyczepić. 
5/5

Zapach
W aromacie rządzi nieco maślana nuta wędzona, przy pierwszym zetknięciu wydaje się trochę nieokrzesana, ale gdy skupimy zapach jest bardzo przyjemna, bardzo dymna; w tle bardzo, bardzo nieśmiało kryje się amerykański chmiel - szkoda, że nie potrafi wyjść trochę bardziej z cienia, ale zapach i tak jest bardzo satysfakcjonujący, choć niczego nie urywa. 
7,5/10

Smak
W dalszym ciągu to słód wędzony rozdaje karty, nie ma mowy o chmielowej owocowości, przez co piwo jest pozbawione zarówno słodyczy, jak i kwaśności - jest totalnie wytrawne, choć jednocześnie goryczka jest zdecydowanie delikatna; niezłe, przyjemnie się pije, ale jest o dziwo mało ciekawe, płaskie po prostu - mam wrażenie, jakbym pił goryczkowe, trochę mocniejsze grodziskie. 
7/10

Tekstura
Wysycenie jest bardzo mocnym punktem piwa, choć odrobinę bym je obniżył.
4,5/5

Duży zawód, ale jak się okazało nie dlatego, że kontrowersyjne połączenie amerykańskiego chmielu i słodu wędzonego nie zdało egzaminu, tylko dlatego, że amerykański chmiel ujawnił się jedynie na poziomie goryczki. Po recenzji obejrzałem, co na temat piwa ma do powiedzenia sam autor, no i zgadza się, że to "grodziskie na sterydach". On oczywiście jest zadowolony, ja nie jestem, poprzednie trzy piwa W&K były znacznie lepsze.


6.5/10

Komentarze