Velkopopovický Kozel Světlý
Ostatni wpis rozpocząłem krótkim wywodem o zaniedbywaniu przeze mnie Belgii - to co dopiero powiedzieć o Czechach? Z tego typowo piwnego przecież kraju oceniłem jak dotąd zaledwie pięć piw, a ostatnie aż cztery miesiące temu. Dziś odrobinę to nadrobię, degustując najlżejszą odmianę czeskiego pilznera; styl, na brak którego (w dobrej reprezentacji) często narzeka się na polskim rynku.
Opakowanie
Bardzo przyjemna etykieta z wyrazistym kozłem trzymającym kufel jasnego piwa. Tekst jest w pełni po czesku, więc za dużo z niego nie wyczytałem, choć i chyba nic specjalnie ciekawego tam nie ma. Kapsel dedykowany, ogólnie estetycznie, choć bez szału.
7/10
Barwa
Bardzo jasne, słomkowe, lekko wpadające w złoto; mimo tej prostoty bardzo ładne.
3,5/5
Piana
Obfita, wysoka, ale umiarkowanie gęsta i niezbyt trwała, opada prawie do zera.
2/5
Zapach
Prosty, ale przyjemny - chmiel i słód ze zdecydowanie większym naciskiem na to drugie; czysty, nie ma miejsca na skomplikowanie, ale jest w porządku.
6/10
Smak
Bardzo podobnie; coraz bardziej dominuje słodowość, dość przyjemna, nie czyni piwa mdłym; chmiel powraca w małym stopniu na finiszu, ale bardziej w posmaku niż goryczce - ta jest niestety bliska minimum; ogólnie piwo bardzo płaskie, ale względnie pijalne.
5,5/10
Tekstura
Wysycenie od początku na za niskim poziomie i w dodatku spada, co kiepsko komponuje się z lekkim charakterem piwa.
1,5/5
Lekkie rozczarowanie; nie spodziewałem się fajerwerków, ale liczyłem na porządnego, smacznego, lekkiego pilznera. Jasny Kozioł absolutnie niczym się jednak nie wyróżnia, jest przeciętny i warto sięgnąć po niego tylko wtedy, jeśli do wyboru mamy tylko polską koncernówkę. Jako że on sam należy do czeskiej, można pozazdrościć sąsiadom tego sektora.
5.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz