Trappist Westvleteren 8
Preludium za mną, czas zmierzyć się z zawodnikiem wagi ciężkiej. Westvleteren 8 jest może trochę schowany za swoim starszym bratem, ale również jest to piwo o potężnej opinii, dzierżące trzydzieste miejsce w ogólnym rankingu ratebeera i tym samym bezsprzecznie najlepszy dubbel tam (choć z jakichś powodów nie jest zakwalifikowany jako dubbel). U mnie póki co najbardziej zadowoliła wersja Chimay, nie licząc leżakowanego z bakteriami kwasu mlekowego w beczkach po winie dubbla z To Øl, który wypadł mniej więcej równie dobrze. Będę zawiedziony, jeśli Ósemka nie okaże się najlepszym dubblem w moim dotychczasowym życiu.
Opakowanie
Wszystko oczywiście identyczne jak w przypadku Blonda, tylko kolor kapsla niebieski. W Chimay i Rochefort ta barwa reprezentuje najlepsze trunki browarów, Westvleteren się wyłamuje.
9/10
Barwa
Piękne, bez światła czarne, pod światłem od ciemnobrązowego od miedzianego, intrygujące zmętnienie, choć lepiej byłoby chyba bez niego.
4,5/5
Piana
Obfita, dość gęsta, po paru minutach mamy już dziurę na tafli, ale na tym przestaje się redukować, sporo zostaje jej do samego końca degustacji.
4/5
Zapach
Świetny - najpierw mleczna czekolada, potem zboże, karmel, cukier kandyzowany, belgijskie fenole, ciemne owoce (śliwki w czekoladzie) - piękna kompozycja, ale jest jeden spory minus, niezadowalająca intensywność.
8,5/10
Smak
Tu zaczyna się najlepsze - napiera intensywna, dostojna, czekoladowa słodycz, wysoka, ale niemdląca, bo świetnie skontrowana szlachetnie alkoholową goryczką; rozpościera na podniebieniu niesamowicie intensywny finisz, długi, lekko drożdżowy - piękne piwo, ale od genialnego konkretny kawałek drogi.
9/10
Tekstura
Na początku mocne wysycenie trochę przeszkadza, szczęśliwie dość szybko spada do niemal idealnego.
4/5
A jednak się zawiodłem. Westvletereński dubbel uplasował się w tym samym rejonie, co dubble z La Trappe, Westmalle i Chimay, przy czym przebił lekko dwa pierwsze i poddał się lekko ostatniemu. Co tu dużo mówić, biorąc pod uwagę same walory smakowo-zapachowe tego piwa, odrzucając jego wymiar symboliczny, nie jest warte podróży do Belgii ani nawet tych 40 złotych, nawet 30, a nawet 20, patrząc na ceny wymienionych dubbli. Wystawiłem mu, co zaskakujące, identyczne oceny co dużo mniej hołubionemu Westowi Blond, poza pianą, w której Ósemka przegrała. Trochę krucho jak na top 30 ratebeeru, mimo że znakomite jest to piwo. No cóż, wszystko i tak rozegra się przy Dwunastce, a dubbel to nie jest mój ulubiony styl z kanonu trapistów.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz