Tom Tykwer: "Biegnij Lola, biegnij"
Interesujący, dynamiczny do granic eksperyment, bardzo przyjemne doznanie wizualno-dźwiękowe, nawet jeśli z wiadomych względów staje się w końcu nieco nużące. Niewątpliwie zapada jednak w pamięć, pomysł był dobry, a wykonanie za nim nadążyło. Gdyby jeszcze aktorstwo stało na dobrym poziomie, bo nazwać je solidnym to już duży komplement (Potente jeszcze daje radę, za to Bleibtrau w zamian ściąga ogólną ocenę w dół), gdyby podreperować dość nijakie dialogi, mógłby to być film warty powrotów, tymczasem pozostaje w pełni godną jednokrotnego zobaczenia ciekawostką. Oklepana warstwa determinizmu może wzbudzać sprzeciw, ale reżyser chyba nie stara się powiedzieć, że odkrył regułę rządzącą światem - forma jest tak lekka, że raczej jakby mówił z niewinnym uśmiechem: "to żadna dysputa filozoficzna, a tylko zabawa formą i to do formy również wlicza się pomysł z alternatywnymi rzeczywistościami; po prostu cieszcie się obrazem".
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz