Tom Hooper: "Jak zostać królem"
Po hollywoodzku, paskudnie wyszlifowany, typowy "film Oscarowy", ale w miarę przyjemny i rozsądnie dawkujący efekciarstwo. Całkiem fajne aktorstwo (duet Firth i Rush to największa zaleta tego filmu), przyjemna dla oka scenografia, niezły temat; zachowawcze, ale znośne zdjęcia, miałka, ale w miarę znośna muzyka. Nie jest aż taki zupełnie bezbarwny, bo sam zacząłem się stresować przy scenach przemów, przy czym chyba nietrudno mnie zestresować w ten sposób. Raz wciąga w swoją historię (głównie na początku, niestety), to znowu wplata w nią typową nudę kompletnie asekuranckiego kina, ale ostatecznie jest w porządku - solidna rozrywka na jeden i absolutnie tylko jeden wieczór w życiu.
5.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz