To Øl: Fuck Art This Is Religion
Przede mną długo wyczekiwane piwo, drugie z uroczo nazwanej serii "Fuck Art This Is..." duńskiego browaru kontraktowego To Øl. Wyczekuję, bo pierwsze dostało jedną z nielicznych na blogu dziesiątek za smak. Tym razem bardziej eksperymentalnie - wcześniej był klasyczny quadrupel, teraz czas na dubbla leżakowanego dziewięć miesięcy w beczkach po winie mszalnym z dodatkiem bakterii kwasu mlekowego. Ekstrawagancko.
Opakowanie
Etykieta już nie tak kuriozalna jak na "... Advertising", stylizowana na marmur - nic wielkiego, ale przynajmniej nie jest już po prostu brzydka (z drugiej strony traci na oryginalności). Goły kapsel z datą przydatności, krótka, ale tym razem zadowalająca notka o samym piwie.
6/10
Barwa
Interesujący, jasnobrązowy kolor wpadający w ciemną miedź, z ładnymi bursztynowymi prześwitami - bardzo mocno zmętnione, co jeszcze pogłębia oryginalność, jakkolwiek osad mógłby być odrobinę ładniejszy.
4,5/5
Piana
Umiarkowanie obfita, bardzo gęsta i prawie bez zarzutu trwała, pięknie osiada na szkle.
4,5/5
Zapach
Bardzo skomplikowany - najpierw docierają do nas klasyczne, brązowe nuty dubbla, następnie przyjmujemy solidną dawkę świeżej chmielowości, po niej wchodzą kwaskowe nuty winno-beczkowe, a na końcu dostajemy bardzo przyjemne uderzenie suszonych owoców na czele ze śliwkami, również sporo malin - mało kiedy zapach jest aż tak złożony, naprawdę rewelacyjna sprawa, jedynie mógłby być nieco bardziej intensywny - jest na początku, ale w miarę degustacji strasznie intensywność opada.
8,5/10
Smak
Jeszcze lepiej - zaczyna się od klasycznej, belgijskiej drożdżowości z lekkim dodatkiem chlebowości, następnie wrażenie to przeradza się w bardzo delikatną, winną, ale delikatną kwaskowatość i kończy na naprawdę dużej, chmielowej goryczce - trochę za szorstkiej; a w zasadzie jeszcze nie kończy, bo na głębokim finiszu pojawiają się świetne nuty karmelowo-słodowe - piękna podróż.
9,5/10
Tekstura
Pozostawia trochę do życzenia, piwo jest w ustach trochę za pełne, częściowo przez za wysokie wysycenie.
3,5/5
Nie powiem, że się zawiodłem, chociaż piwo na zdecydowanie niższym poziomie niż poprzednik. Rzadko bowiem zdarza się, żeby jakiś browar seriami wypuszczał piwa powyżej 9/10, a Religion - zwłaszcza w smaku - było jednak rewelacyjne. To całkowita rekompensata za rozczarowującego witbiera i To Øl bezsprzecznie dostanie ode mnie kolejne szanse, zwłaszcza jeśli trafię na kolejne z tej serii.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz