Thiriez: L'Ambrée d'Esquelbecq
Sądziłem, że po świetnym, lekkim saisonie za prędko nie powrócę do francuskiej Brasserie Thiriez, ale dosłownie kilka dni po degustacji ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałem się o ściągnięciu trochę większej ilości ich piw do pobliskiego sklepu specjalistycznego. Z radością przyjąłem też wiadomość, że jedno z nich to Bière de Garde, w dodatku w wyjątkowo przyzwoitej cenie jak na tak egzotyczny browar (bo francuskie mikrobrowary to jednak w Polsce spora egzotyka). Wreszcie więc spróbuję piwa w tym francuskim stylu uwarzonego we Francji.
Opakowanie
Tu już etykieta w bardziej tradycyjnym wydaniu, taka tam swojska, rustykalna, nie kojarząca się w ogóle z craftem, nawet z piwem nie do końca. Nic specjalnego, ale przyjemna. Informacji jakichś brak, kapsel goły.
6,5/10
Barwa
Kolor elegancki, ciemny bursztyn wpadający w miedź, a nawet w jasny brąz - jest bardzo mocno zmętnione i trochę obniża to ocenę, bo zmętnienie mogłoby być ładniejsze.
4,5/5
Piana
Obfita, nieprzesadnie, acz zadowalająco gęsta, w miarę nieźle trwała.
4/5
Zapach
Zdecydowanie dominuje karmel, dość prosty karmel, który przysłania czające się gdzieś tam w tle nuty drożdżowe, owocowe bądź przyprawowe - przyjemny, ale nic ciekawego, nawet można powiedzieć, że nieco nudny.
7/10
Smak
W smaku jest już dużo lepiej - karmel w dalszym ciągu dominuje, ale po pierwsze sam w sobie jest jakiś bardziej rozwinięty, skomplikowany, ciekawszy i smaczniejszy po prostu, a po drugie dołącza do niego bardziej wyraźne, lekko kwaskowate akcenty drożdżowe - w dalszym ciągu nie jest to może nic nie wiadomo jak wybitnego, ale teraz już naprawdę bardzo przyjemne i świetnie pijalne piwo, może trochę za słodkie, choć typowa dla stylu, cierpka goryczka trochę się słodyczy przeciwstawia; na dalekim finiszu pojawiają się rewelacyjne nuty chlebowe.
8/10
Tekstura
Jest odrobinę za mocno gazowane, ale generalnie takie duże wysycenie bardzo do niego pasuje.
4,5/5
Bardzo dobre, ale raczej nie skłaniające do powrotu piwo, Bière de Garde idące mocno w kierunku lagera wiedeńskiego. Trzeba się na nim bardzo skupić, by wyłapać eleganckie, ciekawe niuanse. Mimo wszystko najlepszym piwem w tym stylu ciągle pozostaje to z Pinty, która właśnie zapowiedziała uwarzenie go w wersji bardziej bursztynowej, być może więc zbliżonej do tego tutaj. Nie wiem jednak, czy będzie butelkować.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz