Theo Angelopoulos: "Podróż komediantów"

Znalezione obrazy dla zapytania o thiasos angelopoulos1975

Pozwolę sobie mieć mieszane odczucia względem rzekomo największego dzieła greckiego kina w historii, choć zdecydowanie przeważają pozytywne. Z jednej strony robi spore wrażenie jako jedna z najbardziej radykalnych prób wynalezienia unikalnego języka filmowego, który komunikowałby się z odbiorcą nie poprzez słowa i nawet nie poprzez obraz sam w sobie, jak malarstwo, lecz poprzez właśnie film, czyli obraz w ruchu, przy czym będzie to przekaz bezwartościowy, jeśli weźmie się pod uwagę tylko to, co jest pokazane, a zapomni o tym, jak to jest pokazane. Trudno nawet powiedzieć, na czym polega komunikacja Angelopoulosa - są to bardzo subtelne zabiegi, będące filmowymi alegoriami, wyrażanymi chociażby poprzez ruch kamery (proto-Tarr), kompozycję kadru, lokację i scenografię, zachowanie bohaterów. Wszystko to jest bardzo nie wprost i wymaga od widza ciągłej aktywności intelektualnej w celu interpretacji - zupełnie odmiennego typu niż ta, do której jest przyzwyczajony. Do czego te zabiegi prowadzą? Do dyskretnie epickiego fresku na temat dwudziestowiecznej historii Grecji, kontrapunktowanej (czy raczej harmonizowanej?) motywami z antycznej Orestei, w subtelny, ale sugestywny sposób wyrażającego tragedię narodu wziętego w kleszcze pomiędzy dwie wrogie i złowieszcze ideologie. Tematyka umiarkowanie mi bliska, ale przy okazji Angelopoulos czaruje w sposób uniwersalny - podróżując kilkanaście lat w czasie w obrębie jednego ujęcia za pomocą powolnych pociągnięć kamerą, zostawiając widza samego w opustoszałym teatrze podczas bombardowania, czy komponując te niepozorne, a jednak czarujące aż do metafizyki kadry.

To, co napisałem do tej pory, brzmi jak charakterystyka filmu, któremu byłbym w stanie wystawić najwyższą ocenę. Problem polega na tym, że o "Podróży komediantów" bez porównania lepiej mi się myśli niż obcuje z nią bezpośrednio. Skłamałbym, gdybym powiedział, że mnie ten film nie zmęczył, właściwie zmęczył jak mało który. Jego długość nie pasuje mi do jego koncepcji, jego statyczność w takich dawkach powoli morduje. Chcę go wprwadzie obejrzeć jeszcze raz, ale może jeszcze nie teraz...


7.0/10

Komentarze