The Strokes: "Is This It"

2002

Łatwo zdyskredytować ten sympatyczny album. To muzyka formalnie banalna, w której nigdy nie dzieje się nic ciekawego z instrumentami; będąca marnym cieniem twórczości świetnych zespołów, do których nawiązuje, emocjonalnie dość płytka, czasem bezmyślna, bardzo przystępna na chyba każdym możliwym polu. Jedenaście prostych piosenek, które w sumie nic nie wnoszą. Ale dla mnie to jedenaście przyjemnych, czasem bardzo przyjemnych piosenek, które niepozbawione są tak zupełnie pewnej wyrazistości. Klucze są trzy - pierwszy to oczywiście bardzo chwytliwe, urokliwe, słoneczno-deszczowe melodie. Drugi to brzmienie, będące czymś pomiędzy lo-fi popem a garażowym hałasem, przy czym znacznie bardziej tym pierwszym; w każdym razie wprowadza to niezbędną dla tych piosenek chropowatość, zadziorność, bez której mogłyby się stać już naprawdę czymś całkowicie zwyczajnym, bo melodie aż tak dobre nie są. Trzeci to strzępy nieco złagodzonej emocjonalności typowej dla indie, przeświecające z wcale niemałej liczby piosenek. Krąży nad tym albumem widom bezmyślnego hedonizmu, ale w sumie ma on całkiem dużo odcieni minorowych jak na tak popularną muzykę.

Pierwsza połowa albumu zdecydowanie góruje nad drugą. Bardzo pozytywne wrażenie robią chociażby: tytułowa piosenka z uroczą melodią, w uroczy sposób skontrapunktowaną motywem basowym, w której monotonię instrumentalną udało się przekuć w przyjemny minimalizm, a emocjonalnie stworzyć łyżkę melancholii w beczce hedonizmu; The Modern Age, czyli karłowaty, ale bardzo przyjemny pastisz Velvet Underground, łączący miłe, delikatnie garażowe brzmienie, pociągający rytm i kontrastujący całkowicie radosne zwrotki z sentymentalnymi refrenami; Soma, chyba najbardziej nieoczywista formalnie piosenka, z pewnymi asymetriami w rytmie i nałożeniu na siebie schematów gitarowych; Barely Legal z uroczo hedonistycznymi harmoniami i melodycznie nieodpartą partią wokalną. Potem następuje trochę nudnych przyjemnostek i coś więcej dzieje się dopiero w intensywnie rytmicznym, zaangażowanym emocjonalnie, hałaśliwym Take It or Leave It.

Nie zasłuchiwałbym się w tym, ale wziąłbym chętnie na przejażdżkę autem. Mam takie wrażenie, że Is This It to obraz tego, jak powinno brzmieć masowe radio, ale jak nie brzmi.


6.5/10

Komentarze