The The: "Soul Mining"

1983

Udany mariaż energicznego, pulsującego, perkusyjno-basowego brzmienia z rejonów new wave z elektro-melodyjnym, dość wysublimowanym synthpopem. The The (a raczej Matt Johnson, bo jest z jego strony niezwykłą kurtuazją, że album nie należy się jemu i tylko jemu jako autorowi wszystkich piosenek i jedynemu muzykowi grającemu w każdej) równa się ładne melodie, bardzo ale to bardzo miłe dla ucha, gorące brzmienie, czasem spora energia, czasem romantyzm rodem z lat 80., czasem klimacik tychże, zróżnicowany wokal lidera, stosunkowo zróżnicowane instrumentarium. To z tych pozytywnych kwestii, bo jest jeszcze odrobinę nadmierna powtarzalność, momenty wręcz nudy, no ale cóż, jesteśmy w świecie popu, nawet jeśli jest to pop względnie dystyngowany.

Warto to przesłuchać chociażby dla pierwszych dwóch piosenek. Opener z przydługiego, suchego wstępu powoli wypływa na wody mocarnej energii i rozedrganego brzmienia, którego poszczególne elementy wgryzają się w siebie, szczególnie zwariować można dla całkowicie zasysającego basu. Z tej post-punkowej energii This Is the Day wskakuje zaś na prawdziwe wyżyny popu (synthpopu) - porywające, słodkie melodie z nutą sentymentu osadzone w przyjemnym, bogatym brzmieniu z wykorzystaniem akordeonu, który zaskakująco dobrze wkomponowuje się w świat syntezatorów i mocno wyeksponowanego elektrycznego basu. Pozostałe utwory są bez wyjątku przyjemne, nie ma tu fuszerki w ani jednym przypadku, ale trochę za dużo w nich fragmentów nieciekawych, nie mają tej nieustannej werwy pierwszych dwóch.


6.5/10

Komentarze