The Mahavishnu Orchestra & John McLaughlin: "The Inner Mounting Flame"
Anglik, Irlandczyk, Amerykanin, Panamczyk i Czech wchodzą do studia... i nagrywają jeden z najlepszych jazz-rockowych/fusionowych albumów wszech czasów, znakomity popis możliwości brzmieniowych, wirtuozerskich, kompozycyjnych i umiejętności budowania atmosfery. Brzmieniowo ciepły, intensywny i zróżnicowany, również dzięki skrzypcom bardzo mało typowy; w co najmniej dwóch miejscach kompozycyjnie bardzo wysublimowany, w innych po prostu pomysłowy; na wysokim, a w przypadku McLaughlina fantastycznym poziomie technicznym, no i przesiąknięty piękną atmosferą, a gdzieniegdzie silnymi emocjami i spirytualnym uniesieniem. Jakkolwiek każdy członek zespołu bardzo daje radę, poza liderem zwłaszcza Jerry Goodman i Billy Cobham, to oczywiście McLaughlinowi należy się tak co najmniej połowa uznania za ten album - on wizjonersko dobrał tę międzynarodową grupę w większości umiarkowanie uznanych dotychczas muzyków, on napisał wszystkie utwory, w końcu do niego należą tutaj te najbardziej ekscytujące partie instrumentalne.
Meeting of the Spirits to złożona, barwna suita, przechodząca płynnie od agresywnej, orgiastycznej burzy dźwięków do spokojnych fragmentów istotnie duchowego uniesienia; concerto na gitarę i resztę zespołu, obramowane dwoma zapamiętałymi, hipnotyzującymi ostinato skrzypiec i gitary, skąpane w burzliwej perkusji, znakomitych solówkach McLaughlina i spirytualnych progresjach akordów - utwór zarazem bardzo ciekawy, jak i o przepięknym, ostrym brzmieniu. Dawn bawi się kontrastem między dwoma obliczami - zaczyna od powolnego, nastrojowego, delikatnego w porównaniu z poprzednim utworem brzmienia, na którym McLaughlin rozpościera piękne, emocjonalne crescendo; następnie w niesygnalizowany sposób przechodzi do szybkiego, radosnego, intensywnego grania pełnego wirtuozerii, by zakończyć krótką repryzą w stylu pierwszej części. Pędzące The Noonward Race to wirtuozerskie tour de force McLaughlina, Goodmana i Hammera, sprawdzian ich umiejętności i inwencji, zdany z wyróżnieniem. Szczególnie charczące, neurotyczne solówki McLaughlina i diabolicznie szybkie popisy Goodmana budzą zachwyt. Atutem utworu jest jednak nie tylko wirtuozeria, ale też wielka chwytliwość, uzyskana dzięki tłu pozostałych dwóch członków zespołu, a także radosna i energiczna atmosfera. A Lotus on Irish Streams to akustyczny oddech, może nie tak ciekawy jak pozostałe, ale piękny utwór zawdzięczający niemało celtyckiemu folkowi, ze spirytualnymi partiami McLaughlina, emocjonalnymi skrzypcami i czułym fortepianem, wytwarzający atmosferę bliskości natury. W Vital Transformation wracamy do szybkiego, intensywnego, rockowego grania; utwór jest zdominowany przez niemal karkołomne solówki lidera i znów chwytliwą pracę sekcji rytmicznej. The Dance of Maya, prawdopodobnie najlepszy utwór na albumie i prawdziwe arcydzieło fusion, to genialna, spirytualna, złożona, skomplikowana rytmicznie suita, w której przesunięcie akcentu z indywidualnej wirtuozerii na rzecz komplementarności brzmienia pozwoliło uwolnić nieprawdopodobną wręcz intensywność dźwięku oraz atmosferę pasji i zapamiętania. Po tej orgii You Know, You Know przynosi uspokojenie w postaci delikatnej solówki klawiszowej na tle nastrojowego, nieskończonego ostinato skrzypiec i basu; spokój regularnie próbuje zburzyć charknięciami gitary McLaughlin, ale w końcu porzuca ten pomysł i woli wzbogacić klimat utworu lirycznym motywem. Awakening to kolejny popis wirtuozerii w szybkim rytmie, tym razem trochę więcej szansy na popisy dostaje Cobham; kawałek chyba najsłabszy na płycie, jakiś taki bez duszy, ale najsłabszy kawałek na takiej płycie wciąż oznacza świetną muzykę.
Do naprawdę wielkiego dzieła zabrakło tu więcej takich kompozycji jak Meeting of the Spirits i The Dance of Maya, przydałoby się trochę mniej wirtuozerii na rzecz zwielokrotnienia fragmentów nastawionych na atmosferę i moc spirytualną. Zabrakło jednak niewiele, a i tak jest to jedna z najmocniejszych wypowiedzi na terytorium wspólnym jazzu i rocka, jaka kiedykolwiek padła. Must-hear dla każdego miłośnika obu gatunków.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz